czwartek, 4 czerwca 2015

Walcząc o Miłość: 11





- Nie czaj się pod drzwiami, Ferro, tylko wejdź – usłyszała Ludmiła, kiedy zastanawiała nad tym, czy czasem nie uciec, gdzie pieprz rośnie. Co on mógł w końcu od niej – nic nie znaczącej pracownicy – chcieć? To proste: chciał ją wyrzucić! Z pewnością o to mu chodziło. Skoro pozbył się Lisy, to teraz przyszła kolej na nią...
- Usiądź – usłyszała miły dla ucha głos. Był inny niż zazwyczaj – nie było w nim tej surowości i wyższości, która zawsze charakteryzowała Pasquarlli'ego.
Młoda kobieta usiadła we wskazanym przez mężczyznę fotelu, po czym spojrzała na niego po raz pierwszy od chwili, w której weszła do gabinetu. Stał oparty o biurko, ubrany w czarne, eleganckie spodnie i białą koszulę, którą miał do połowy rozpiętą. Ludmiła natychmiast odwróciła wzrok, czując zażenowanie. Nie wiedziała co ma sądzić o swoim zachowaniu – owszem, Fede zawsze był przystojny, ale nigdy nie reagowała na niego w taki sposób. Zawsze całkowicie go ignorowała. A teraz?
Teraz, kiedy poznała drugie oblicze Bruneta - kochającego ojca, gotowego poświęcić wszystko dla ukochanego dziecka - zaczęła w nim postrzegać zwykłego nieszczęśliwego, samotnego i przystojnego faceta, który nie potrafił odbudować swojego życia. Mimowolnie pomyślała, że od kilku miesięcy, to właśnie ona, pomaga mu w tym. Co więcej, nie chciałaby już tego zmieniać, na co zareagowała wewnętrznym oburzeniem. Nie potrafiłą wybaczyć sobie takich myśli, szczególnie w chwili, w której jej pracodawca - niegdyś odwieczny wróg, stał tuż przed nią w rozpiętej koszuli, nieświadomie ją tym onieśmielając.
- O co chodzi? – zapytała, nieudolnie próbując ukryć drżenie głosu.
Mężczyzna spojrzał na nią zaskoczony. W jego oczach pojawiły się iskierki niepokoju, po chwili się zreflektował.
- Ferro – powiedział i ukrył twarz w dłoniach, po czym kilka razy ją potarł. – Jesteś prawnikiem z wykształcenia, prawda?
- Adwokatem – uściśliła nie spoglądając na niego.
Mężczyzna przez chwilę odpłynął pogrążony we myślach i przyglądał się czubkom swoich eleganckich butów. Ludmiła spojrzała na niego kątem oka, zastanawiając się o co chodzi.
- Potrzebuję twojej pomocy – powiedział nagle spoglądając na nią. Chciał złapać kontakt wzrokowy, lecz ona go unikała. – Potrzebuję prawnika, a nikt nie chce stanąć w mojej obronie.
Ludmiłaprychnęła pogardliwie.
- Dziwisz się? Przez tyle lat byłeś bezwzględnym chamem wielką gwiazda która miała w pogardzie wszystkich, więc to raczej naturalne, że teraz, gdy potrzebujesz pomocy, nikt ci jej udzieli. Może ludzie mają powody, by ci nie pomagać, co? Dlaczego więc ja miałabym to zrobić? – dodała butnie, wstała i spojrzała mu w oczy, czego od razu pożałowała.
Czekoladowo-miodowe tęczówki, w których utonęła były całkowicie puste. Nie wyrażały żadnych ciepłych emocji – widać w nich było smutek i rozpacz. Lu pożałowała słów, które wypowiedziała: musiały mu zadać ogromny ból, co było łatwo zauważalne tych cudownych oczach.
- Zabiorą mi go – wyszeptał tak cicho, że, pomimo bliskiej odległości, Ludmił ledwo go usłyszała. – Jeżeli mi nie pomożesz, to zabiorą mi dziecko – po chwili dodał nieco głośniej.
Dziewczyna spojrzała na pasquarelliego przerażona. Po chwili usiadła zastanawiając się nad wszystkim, co wydarzyło się ostatnio. Powoli zaczęła łączyć ze sobą wszystkie fakty.
Czy to możliwe, że dziadkowie Ruggero tak bardzo chcą zemścić się na Federico za śmierć ich córki i odbierają mu jego własne dziecko? Odkąd pojawiła się w rezydencji zauważyła, że między Pasquarellim a Navarami istniał jakiś konflikt. Nie sądziła jednak, że dziadkowie, chcąc odebrać prawa rodzicielskie brunetowi, złożą sprawę do sądu. Z zażenowaniem stwierdziła, że coraz częściej myśli o Pasquarelllim nie jako „Pasquarelli”, ale właśnie jako „Federico”. I nie potrafiła wytłumaczyć faktu, dlaczego to zaczęło się jej podobać.
Pasquarelli przyglądał jej się z zaciśniętymi ustami tak, jakby od niej zależało jego dalsze życie. Bo tak, w istocie, było i Ludmiła zdawała sobie z tego sprawę.
- Fede – wyszeptała rumieniąc się jednocześnie – kto jest po stronie twoich teściów?
Nie sądziła, że Pasquarelli mógłby zblednąć, a jednak to zrobił: był biały jak ściana.
- Dorian Naidrok – powiedział odwracając od niej wzrok.
Ludmiła Ferro zamknęła oczy chowając twarz w dłoniach.
Dorian Naidrok.
Znała go doskonale. Idealista, perfekcjonista. Wygrywa każdą sprawę. Nikt nie może się z nim równać...
Przed jej oczami stanął obraz Federico bawiącego się na podwórku z Ruggusiem. Kiedy Pasquarelli miał wolne od pracy, często tak robili. Nawet gdy był zmęczony znalazł chwilkę dla swojego dziecka. Jeżeli nie zgodziłaby się mu pomóc, to popełniłaby największy błąd. Złamałaby serce nie tylko dziecku, również ojcu.
Wstała z fotela, na który nieświadomie opadła, po czym, chodząc po pomieszczeniu, zaczęła intensywnie rozmyślać.
Jeżeli się nie podejmę tego, to odbiorą Fede dziecko. Jak jednak zgodzę się, to i tak odbiorą mu dziecko, z tą różnicą, że późniejszym czasie. Dodatkowo, po przegranej  rozprawie z pewnością trafię do szpitala, bo znając Doriana będzie próbował wykończyć nie Federico, lecz mnie - psychicznie. Zawsze to robił, więc, z pewnością, będzie tak i tym razem. Dodatkowo jeśli dowie się, że mam własne problemy i zacznie wyciągać te argumenty przeciwko mnie... Jeżeli też weźmie na świadka Lisę... Na Boga...
Przystanęła, by spojrzeć na Pasquarelliego. Decyzja była natychmiastowa.
- Wiesz, że nie będzie łatwo? – zapytała, nie pozbawiając go nadziei.
- Ferro, jeżeli jest ktoś, kto może wygrać rozprawę z Naidrokiem, to tą osobą jesteś właśnie ty – jego to był grobowy.
Przez chwilę mierzyli się wzrokiem.
- Naidrok będzie wiedział wszystko – zaczęła po chwili. – Będzie wiedział o wszystkich twoich przelotnych romansach przed ślubem z Leną, jeśli takowe były, to i o tych, które trwały w trakcie waszego małżeństwa – chciał coś powiedzieć, ale nie pozwoliła mu na to. – Mimo, że Naidrok sam jest młody, to doskonale zna świat i prawo panujące w świecie. Jeżeli twoim teściom bardzo zależy na tym, by odebrać ci dziecko, to musisz się przygotować na to, że będą wiedzieli o tobie wszystko. Musisz być odporny na ich zarzuty.
Przez chwilę stali w ciszy.
- Czyli zgadzasz się? – zapytał drżącym głosem.
- Tak, Pasquarelli. Pomogę wam.



- Tato, dlaczego nie mogę się pobawić się z Ludmiłą? – zapytał kilka tygodni później Ruggero, kiedy był na spacerze z ojcem.
Federico spojrzał na syna z bólem w oczach. Pierwsza rozprawa poszła nie tak. Czuł to, ale Ludmiła nie pozwoliła mu tego wypowiadać na głos. Robiła wszystko, by kolejna poszła po ich myśli.
Mężczyzna uśmiechnął się na samą myśl o kobiecie. Od kiedy obiecała pomóc między nimi nawiązała się nić sympatii. Spędzali ze sobą coraz więcej czasu – głównie dlatego, by przedyskutować jego wyskoki z przeszłości, ale nie kłócili się, co było niemalże cudem. Ludmiła nie raz prosiła by mogła chwilę pobyć ze Ruggusiem, ale mężczyzna zgrabnie podawał jej tabletki nasenne, dzięki których zasypiała. Gdyby nie on, to z pewnością w ogóle by nie spała.
- Widzisz synku – zaczął Federico – Ludmiła teraz ciężko pracuje i mi pomaga. Jest bardzo zmęczona, dlatego musi się wyspać. Ona naprawdę chciałaby się z tobą pobawić, ale musimy też dbać o jej zdrowie. Chyba nie chcemy, by była przez nas chora, prawda?
- Ale nic jej nie będzie? – zapytał zmartwionym głosem chłopiec.
- Nie.
Przez chwilę szli w ciszy trzymając się za ręce. Po chwili Fede zapytał synka:
- A co myślisz o tym, by zrobić Ludmile niespodziankę i zabrać ją na wycieczkę?
- Pojedziemy na wycieczkę? – zapytał chłopiec z błyszczącymi oczami.
- Pojedziemy nad morze do Francji i zabierzemy Ludmiłę. Trochę odpocznie i spędzi z tobą trochę czasu.
- A ty? – zapytał blondynek.
Federico zmarszczył brwi nie wiedząc o co chodzi synkowi.
- A ty nie spędzisz z nią trochę czasu? – zapytał wystawiając rączki, by go podniósł. Pasquarelli natychmiast to zrobił jednocześnie odwracając spojrzenie od równie czekoladowych oczu, co jego.
Przez chwilę stali wpatrując się w okno, przez które dostrzegli Ludmiłę. Siedziała na łóżku, z założonymi okularami przewracając co chwilę jakieś kartki, notowała zawzięcie.
Federico nie chciał, nawet przed sobą, przyznać, że syn zawstydził go pytaniem o nią. Od jakiegoś czasu przyłapywał siebie na tym, że myśli o tej młodej kobiecie: w biurze zastanawiał się nad tym, co robi, będąc w delegacji rozmyślał, czy położyła się spać o odpowiedniej godzinie, a kiedy był w domu to często miał ochotę iść do jej pokoju, by chociaż na chwilkę na nią popatrzeć.
O nie! W mniemaniu Federic'a Pasquarelli'ego to nie było normalne!
- Tato, możemy wracać? – zapytał chłopiec sennym głosem przytulając się do mężczyzny.
- Tak, synku.
Kiedy weszli do domu mały już spał. Federico zaniósł go do łóżka, wcześniej przebierając w piżamkę. Po chwili zgasił światło i stanął we framudze drzwi przyglądając mu się z lekkim uśmiechem. Był tak bardzo do niego podobny, a tak bardzo różnili się charakterami. Chociaż, w głębi serca Fede wiedział, że był tak samo wrażliwy i pragnący miłości jak jego syn. Po prostu miał zły okres...
Gwałtownie się odwrócił, kiedy ktoś dotknął jego ramienia. Przed sobą zobaczył Babcię.
- Już położyłeś go spać? – zapytała.
- Tak. Zasnął mi na rękach, jak byliśmy na podwórku.
- Tęskni za Ludką – powiedziała po chwili Babcia przyglądając się chłopcu.
- Ona za nim też – odpowiedział. Po czym spojrzał na Babcię. – Nie wie, Babcia, czy jeszcze siedzi nad tym kodeksem?
- Sprawdź, Federico. Może jeszcze nie padła ze zmęczenia.
Mężczyzna wziął kubek gorącej herbaty, do której dolał
tabletki nasenne. Kiedy stanął pod drzwiami jej pokoju poprawił koszulę, przeczesał palcami włosy, po czym zaczął nasłuchiwać.
Cisza.
Zapukał do drzwi.
Cisza.
Otworzył drzwi i wszedł do pokoju. Z lękiem stwierdził, że Ludmiły tam nie było.



Przepraszam kochani, że długo nic nie było ale wiecie szkoła. Jest wyścig szczurów a ja chciałabym poprawić oceny. Od dzisiaj posty będą pojawiać się regularnie (daty kolejnych rozdziałów będą wypisane). Dziękuje, że ze mną jesteście :D <3 Kocham...

10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Heej!
      Bardzo sie ciesze że dodałas rozdzial!
      Oni muszą wygrać druga rozprawę!!
      Fede martwi sie o Lud :3
      Tak tak niech pojadą do Francji!!!
      I niech bedzie Fedemilcia!!!
      Ej no gdzie jest Lu!!!
      Boję sie!
      Dawj mi szybko nexta!!
      Kocham Cię <3
      Uno! Ehehhe zaszczyt!
      Przepraszam ze tak krótko...:/

      Usuń
  2. Dos! :3
    Hejo :)
    Jestem nową czytelniczką :>
    Bardzo podoba mi się twój blog :)
    A teraz przechodząc do rozdziału:
    Oni muszą wygrać tą rozprawę!
    Bo chce żeby Rugg został z tatusiem i przyszłą mamusią :D :>
    I tak! Niech pojadą do Francji! <3
    I niech będzie już Fedemiła! :D <3
    I gdzie się podziała Lu?
    Boję się o nią :<
    Szybko pisz kolejny rozdział :)
    Bo piszesz naprawdę świetnie :)
    Pozdrawiam i kocham ♡♡
    Ola :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Jeestem!
      Jaka ja jestem głupia!
      Zapomniałam, że zajęłam sobie miejsce i napisałam oddzielny komentarz ;)
      No, ale teraz nie o mojej głupocie tylko o rozdziale :))
      Ajajaj ❤
      Rozdział perfecto :*
      Biedna Lu..musi się tyle namęczyć ;/
      Ale czego nie robi się z miłości :)
      Mam nadzieje, że nie tylko do Ruggero :*
      Wydaję mi się czy Fede zaczęło zależeć na Ludmile?
      Chyba, że to moja wyobraźnia się myli! ;)
      Chcę Fedemile!
      I szybkiego nexta!
      Pozdrawiam,
      Wiktoria ❤

      Usuń
  4. Ojojoj... Ludmi myśli o Fede, Fede myśli o Ludmi ♥
    Wyczuwam, że szybkimi krokami zbliża się romansik między tą dwójką co bardzo mnie cieszy ♥
    Liczę na szybkiego nexta kochana ♥

    Mechi ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Czeeeeeeeeęeeeść!!!!
    Wróciłam i chciałabym cię powiadomić tak yy..y... Jak to się nazywało ..bez pośrednio!! O to właśnie miałam na myśli<3
    To tak właśnie wrociłam i ymmm...no.. Co by tu jeszcze?
    Poprostu jestem!
    No
    I tak najprościej xdd
    :***
    Niedługo rozdział ;33

    moniczka:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdzie Lu...?
    Gdzie Lu?
    Gdzie Lu?!
    GDZIE LU?!
    no powiedz mi O:)
    Będeę cicho :)
    Sorki że tak późno ....
    mam zaległości
    besos :*

    OdpowiedzUsuń