piątek, 30 stycznia 2015

Miniaturka I że cię nie opuszczę... cz. II (+18)




Narracja Bezosobowa 

Po wielu  wyciskających łzy przemowach Federico i Ludmiła bujali się spokojni w rytm muzyki.
-Uwierzysz, że jestem twoją żoną?/ Powiedziała ze śmiechem Ludmiła.
-Jesteś moja./Wyszeptał Federico
-Na zawsze.
-Na zawsze.


Kilka godzin później  (Ludmiła)

Dobrze wstawieni już goście stanęli na chwiejących się nogach z kieliszkami wypełnionymi wysoko procentowymi napojami wyśpiewując.

-Ona temu winna, ona temu winna, poocałować go powinna!
No cóż miałam zrobić podeszłam do Federa i cmoknęłam. On oczywiście chciał zaprotestować tak krótkiemu pocałunkowi, jednak to ja żądze.
-On jest temu winien, n jest temu winien poooocałowac ją powinien!
Zmierza ku mnie wiemy jak to się skończy. Jednak postąpił inaczej on...pocałował mnie czule.
-Usiądźmy./szepnęłam w jego stronę.
-ONI TEMU WINI, ONI TEMU WINNI POCAŁOWAĆ SIĘ POWINNI!!!
-Znowu! /Wykrzyknęłam.
Pociągnęłam Federa w pasie i wpiłam w jego usta.                                        
-Zapraszamy na tort./Poinformował Wodzirej.
-Jaki ogromny./Wyszeptałam w stronę Federico gdy oderwałam się od jego ust.



Narracja Bezosobowa


Państwo Pasquarelli podeszli do tortu trzymając w rękach noże, najpierw Ludmiła uroiła  kawałek jasnej strony tortu i podała go Pryscylli. Przyszła kolej na pana młodego który podał swojej mamie taki sam kawałek tylko, że z ciemnej strony. Resztą tortu zajęli się kelnerzy.  Wszyscy zasiedli na swoich miejscach delektując się niebiańskim smakiem tortu gdy wstał Leon, a następnie rzekł.
-Jako świadek Pana Młodego postanowiłem coś powiedzieć. Ja i Federico znamy się już bardzo długo... kiedyś robiliśmy bardzo głupie rzeczy. Nie będę wspominał jakie bo nie chcę zawstydzić cię u rodziny żony. Więc w skrócie życzę wam abyście wytrzymali ze sobą przez wieczność co będzie trudne znając wsze charakterki. Życzę wam duże miłości i zero problemów...
-Verdas kończ już teraz czas na mnie!/ Niewytrzymała Francesca.
-Jako druhna i jedna z najlepszych przyjaciółek Panny Młodej, życzę jej mnóstwa radości, pieniędzy, zero obowiązków i miłości. Wiecie chcę już być ciocią!


Perspektywa Ludmiły


-Kochanie gdzie my jedziemy?
-To niespodzianka.
-Ale z jakiej okazji? /Zapytałam marszcząc czoło.
-Noc poślubna kotku.
-N-noc...poślubna/Wyjąkałam po czym zaczerwieniłam się jak piwona.
-Więc idziemy?/Zapytał szczerząc się.
-Jasne chcę zobaczyć co przygotowałeś. 
-Lecimy samolotem?/Zapytałam
-O tak.

Zaledwie kila godzin  później samolot wylądował w innym państwie.

-Kochanie zamknij oczy.
-Ale dlaczego?
-Zamknij dla mnie.
-No dobrze.
Idziemu już jakiś czas. Strasz nie bolą mnie nogi, po co zakładała m te szpilki?!
-Daleko jeszcze?
-Nie jesteśmy na miejscu.
-Fede przecież jesteśmy w.../Wyszeptałam nie mogąc dokończyć zdania.
-Tak jesteśmy we Włoszech a dokładnie w Weronie.
-Skąd wiedziałeś, ze chciałam tu przyjechać?
-Słucham cię skarbie.
-Kocham Cię!/Wykrzyknęłam.
-Ja ciebie też. Chodźmy robi się zimno.
-A gdzie idziemy?
-Kolejna niespodzianka.
-Proszę powiedz...
-Nie proś tylko chodź.
-Ale tak bolą mnie nogi...
Nie wypowiedziałam już ani sylaby ponieważ Feduś wziął mnie na ręce i popędził  kierunku super drogiego hotelu. W recepcji natychmiast otrzymaliśmy kluczyk do recepcji. Wsiedliśmy do windy po czym wcisnęłam guzik numer 10. Pokój numer 280. Mój Mąż wniósł mnie przez próg i zamknął drzwi kopniakiem, postawił mnie na podłodze a ja nie wytrzymałam...to wszystko przez pożądanie. 


Tu zaczyna się scena +18 jeśli nie jesteś pełnoletni nie czytaj (Chyba, że na własną odpowiedzialność.  :D) 

Po prostu rzuciłam się na niego.
 Chciałam jak najlepiej zapamiętać tę noc, oddawałam mu się z entuzjazmem, całowałam go i pieściłam najczulej jak potrafiłam. Gdy oboje byliśmy już nadzy, zaczęła się prawdziwa zabawa. Kiedy namiętnie mnie całował, jego dłonie błądziły po moich udach, brzuchu i piersiach. Moja ręka jeździła zaś po nagich plecach bruneta a drugą chwyciłam jego ułożone włosy niszcząc ich układ. Po chwili chwycił mnie w tali i pociągnął w górę bezceremonialnie wchodząc we mnie. Nie panowałam nad sobą krzyknęłam z bólu. Mój mąż właśnie mnie rozdziewiczył, podobno zawsze odczuwa się ból.  Nie ruszał się w ogóle a gdy kiwnęłam głową poruszał się coraz szybciej. Odnaleźliśmy wspólny rytm. Szczytowaliśmy w tym samym czasie, głośno krzycząc swoje imiona, dysząc i jęcząc. Nie wiem kiedy odpłynęłam w krainę Morfeusza.


Następnego dnia rano, Perspektywa Federico

Kiedy się obudziłem nie było przy mnie Lusi. Musze jej poszukać, nie zajęło mi to długo bo zważyłem otwarte drzwi balkonowe.
-Ślicznie tu. /Wyszeptała wpatrując się jak zaczarowana w panoramę miasta.
-Masz racje. Nie zimno ci?
-Nie jest idealnie./ Odpowiedziała
-Kocham cię. Pamiętasz gdy na ślubie powiedziałaś mi, że mnie nie opuścisz trzymam cię za słowo./Wymruczałem jej do ucha.
-Ja ciebie też. Nie uwolnisz się ode mnie.
-Fede.../Powiedziała przegryzając wargę.
-Tak? /Spytałem unosząc lewą brew.
-Możemy powtórzyć wczorajszą noc?
Nie odpowiedziałem tylko poprowadziłem ja w stronę sypialni.
I tak rozpoczęliśmy wspólne życie nie jako Ludmiła i Federico. Tylko jako całość państwo Pasquarelli. Od naszego ślubu minęło już 2 miesiące, a cztery dni temu dowiedziałem się, że będę ojcem. Jeśli chcecie rady to ją dostaniecie. Nigdy nie przepuście szansy na miłość bo to może być PRZEŁOM w waszym życiu czyniąc je lepszym.




*************************************************

Bardzo was przepraszam, że miniaturki nie było wczoraj. Liczę na chociaż 5 komów od różnych osób (Moniczka) :D 
Pozdrawiam czytelników mych wypocin.

czwartek, 29 stycznia 2015

Informacja 01.



Przepraszam was ale jednak miniaturka się dziś nie pojawi.
Jestem bardzo zmęczona, źle się czuje.
Mam nadzieje, że zrozumiecie.
Pojawi się na 100% jutro.
Papa Kochani trzymajcie się.

środa, 28 stycznia 2015

Rozdział 5




-Którędy?
-Chodź, słyszysz to co ja?
-To chyba Hoy Somos Mas./Wyszeptała ze śmiechem.
-Widzę ich!/ Krzyknąłem. 
-Jesteś. /powiedziała Ludmiła tak aby nikt oprócz mnie i Naty nie słyszał.
-Tak.
-No to Diego szybko, bo zaczęliśmy bez ciebie!/Wykrzyknęła Violetta.

Valió la pena todo hasta aquí
porque al menos te conocí

Valió la pena lo que vivimos
lo que soñamos, lo que conseguimos

Valió la pena, pude entender
que cada historia es una razón
Para estar juntos, para creer
para que suene nuestra canción

Hoy somos tantos, hoy somos más
Hoy más que nunca iPuedo volar!

Todo vuelve a comenzar
Juntos, sin mirar atrás
Siente, sueña como yo
Vive, tu destino es hoy...


Perspektywa Naty

Gdzie jest Maxi. To chyba on, co on ma w ręku. Nagle upada i pakunek z nim.

-Maxi! Nic ci nie jest?
-Tak, wszystko ze mną dobrze.../Nagle jego wzrok wędruje na paczkę/
-O nie, nie, nie, nie...
-Co to jest?
-Prezent dla ciebie. Dobra... to był prezent dla ciebie. Zniszczył się już tyle razy.
-Naprawdę?
-Tak, to jest ręcznie malowane... Nie przeze mnie, ale to piękne, że nie ma drugiego takiego samego.
-Naprawdę? Jesteś taki kochany
-Kocham Cie.
-I ja Ciebie.
-Ale się zniszczył. /Odparł smutny.
-Nie martw się. Dla mnie ważna jest pamięć.
-Pokazać i go? /Pyta z uśmiechem.
-Jasne.
Już po chwili mym oczom ukazał się ręcznie malowany medalik. Choć na drewnie to nic nie mogło odebrać mu uroku. 
-Jest przepiękny! /Wykrzyknęłam.
Po rzuciłam na niego, przerażenie na jego twarzy bardzo mnie rozbawiło oraz jęk który wydobył się z jego ust przy kontakcie z ziemią.


**********

Co sadzicie? Jeśli pojawi się minimum 5 komów. Wstawię jutro miniaturkę. Pozdrawiam <3

poniedziałek, 26 stycznia 2015

 LBA 2:

Nominowała mnie dziewczyna pełna radości i  weny. ( Może spotkamy się na VL :3?)
A oto adres do jej bloga: http://fedemilamoniczkaopowiada.blogspot.com/





  Pytania:


1. Wiesz, że DISNEY chcę wyprodukować nowy serial na podestawie Violetty pt.''Soy Luna''?Co o tym myślisz?


Szczerze? Nie mam zdania nie będę oglądać dziadostwa i tyle.

2.Kupisz nową płytę Lodo, ''Mariposa''??

Nie... to samo mam na YT i kilka złotych w kieszeni.

3.Serial czy real? Co wolisz?

Jeśli chodzi o pary to serial a cała reszta to Real.

4.Myślisz, że Martina skończy jak Miley Cyrus? Od Disneya do striptizera Miley też mówiła, za jest mądra i nie zrobi nic głupiego, ale wyszło jak wyszło.

Nie myślę, że Tini ma więcej oleju w głowie.

5.Co ile mniej więcej publikujesz??

2-3 dni :3

6.Do jakich fandomów należysz?

Potterhead, jetem tez herosem i V-Lovers : )

7. Coś czego nigdy nie zapomnisz....

Chyba tego jak pierwszy raz przeczytałam HP oraz PJ. Kiedy siostra polizała mi naleśnika bo chciała go zjeść :D.


8.Opisz siebie(nie ma ograniczeń,ani ''długo by pisać!'' :* bo o to mi chodzi:))

Szatynka, niebiesko oka, córka Apolla, Domek 7, domatorka, Fedmiła Forever <3


9.Oglądałaś ostatnio w czwartek 22.01.15 TwitCam Tini z Samu?? Jakieś wrażenia?

Nie oglądałam, nie mam czasu :(


10. Mam pisać dalej historię, która doprowadza do śmiechu, czy muszę znormalnieć?


Pisz, Pisz, Pisz <3
Rozdział 4






Perspektywa Diego.


-Diego gdzie my jesteśmy?/Marudziła Francesca.
-Nie wiem...chodź.
-Ale.
-Chodź.
-Dziś kończymy trasę. To ostatecznie czy nie? Musze zacząć myśleć o swoich problemach, potrzebach i o swoim powołaniu.
-Dobrze więc co zrobisz jak będziesz blisko finału?
-Jeszcze nie wiem, Diego. Nie mogę nie zrobić tego jak wszystko staje się tak skomplikowane.

-Teraz zadzwoń do reszty, czy mogliby nam pomóc proszę!
-Ta.../Odpowiada po czym idzie po konarze drzewa ja oczywiście za nią jak prawdziwy dżentelmen. Chwila czemu ona tak wychyla się w stronę rzeki. Mogą być kłopoty.
-Diego?
-Jesteś bezpieczna.
-Tak. Nie puszczaj mnie.
-Nie puszczę Cię.
-Zatem... Cami gdzie jesteś nie słyszę Cię, chwila poszukam zasięgu.
-Francesca, nie rób tego. To się źle skończy. / I miałem rację po chwili jej telefon wylądował w wodzie.
-Chwila zejdę po niego.
-Nie! /Zaprzeczyłem
-Czemu?
-Bo jesteś kobietą. Ja to zrobię asekuruj mnie.
-Czekaj Diego!
-Co?
-Widzę krokodyla.
-A ja tygrysa./Oznajmiam po czym wybucham głośnym śmiechem.
-Daj mi tą wstążkę. /Mówię.
-Nie to do mojego prezentu dla Vilu.
-Już nie potrzebuję tego, proszę...
-Dlaczego?
-Chwila mam twój telefon. Proszę jak znajdziemy resztę włóż go do ryżu.
-To do czego ci moja wstążka?
-Mam wrażenie, że chodzimy w kółko. Powiemy, że ją zgubiłaś.
Chodźmy tam tenty./ Wskazuje drogę a dziewczyna rusza za mną.
Idziemy już bardzo długo gdy Fran znów zaczyna mówić...
-Myślisz, że do kogo mógł dzwonić?
-Może do jakiegoś przyjaciela?
-Przez to oddalamy się od siebie i za nim tęsknie.
-Nie rób hałasu na cały świat. Nie tylko ty masz problemy Fran.
-Jesteście przyjaciółmi.
-Jasne i dlatego wiem, że bardzo cię kocha.
-Jesteś pewny?
-Jestem pewny.
Jest w końcu przestała mówić. Ale mnie przez nią boli głowa Lu gdzie jesteś? Błagam Ratuj!!!
Chwila czy to melodia, głos Violetty, Naty i reszty?
- Fran chyba wiem którędy mamy iść.


*********
Tak wiem znów odcinki jednak ja lubię trzymać się ram. Troszkę jest ode mnie. Co sądzicie? Mam nadzieję, że wytrwacie bo to się już niedługo skończy :)

sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział 3 







-Ludmiła coś ty zrobiła!
-To...to był wypadek!
-Nie wierzę Ci!
-Ja naprawdę nie chciałam. /odpowiedziałam smutna
-Marotti ja wierzę Ludmile. / wtrąciła się Vilu
-Więc niech Cię przeprosi.
-Ludmiła...
-Przepraszam.Violetta nie chciałam zrobić ci krzywdy./Powiedziałam z lekko wyczuwalnym sarkazmem.
-Wybaczam.
-No i ekstra! / wrzasnął Marotti

Nagle zjawili się wszyscy.
-Chciałeś nas widzieć. /powiedział Leon.
-Tak mam dla was super wieści.
-Jakie? /Zapytałam.
-Jutro udzielicie wywiadu dla telewizji!
-Ale mieliśmy mieć wolny dzień, poza tym są Urodziny Violi./Zaprotestowała Francesca.
-Właśnie. /Wszyscy ją poparli. Wszyscy oprócz mnie.
-Nie ma żadnego ale, albo wrócicie do BA.
-Dobrze.
-Jak chcecie możecie iść teraz.
-Super! /Pisnęłam
-Lu idziesz ze mną i Naty? /Zaproponował Diego.
-Zaraz tylko pożegnam się z Federico.
-Fede...ja nie wytrzymam bez Ciebie.
-Skarbie zawszę będę przy tobie dzwoń kiedy chcesz, mamy jeszcze rozmowy przez kamerkę. /Próbował mnie pocieszać
-Kocham Cię. /szepnęłam po czym pocałowałam czule, nawet nie zauważyłam jak z moich oczu płynął łzy. Włoch odwrócił się do mnie plecami i ruszył w stronę wyjścia.
-Dobra Diego chodźmy.
Spacerowaliśmy już jakieś dwie godziny, kupiliśmy parę pamiątek, zrobiliśmy zdjęcia oraz zwiedziliśmy muzeum Historii Naturalnej. Oczywiście oprowadzał nas Dieguś który kiedyś tu mieszkał. Wracaliśmy do Hotelu „Milenium” gdy nagle przed nami pojawił się Maxi informując, że Viola i Leon odlecieli gdzieś balonem i czy jedziemy ich szukać oczywiście musieliśmy to zrobić zapominając o swoich planach. Diego i Fran poszli szukać ich do lasu a ja i reszta jechaliśmy za balonem.
-Naty czemu jesteś smutna? /Szepnęłam aby nikt mnie nie usłyszał.
-Ja i Maxi mamy rocznicę a on nie dał mi prezentu.
-Oj...nie przejmuj się przecież dzień się jeszcze nie skończył.
-Masz rację.
-Zauważyłam, iż balon ląduje o czym powiadomiłam przyjaciół. 
-Wreszcie świeże powietrze. Poczułam jak wibruj mi telefon o to Fede ale nie mam zasięgu.
-Naty błagam pomóż mi. /Po czym znowu wylądowałam na czyiś plecach.
-W lewo, wyżej no dalej.
Hmmm chyba Violettę to śmieszy? Pffff no i co się paczy.
 Minęło już pół godziny gdzie jest Diego? Zaczynam się martwić przecież zaraz się ściemni.


**********************
I oto trójeczka. Co sądzicie?


LBA



Zostałam nominowana do LBA, przez jedną z najlepszych Blogerek Julitę Olesiuk z bloga fedemilapasquarelli.blogspot.com.

Oto pytania i odpowiedzi:

1. W jakich jesteś fandomach?

Potterhead, Demigods Polska, ViLovers...

2. Czytasz moje blogi ?

Tak czytam i muszę stwierdzić, że są piękne. :D

3. Uważasz się za osobę odpowiedzialna ?

Myślę, że jestem osobą odpowiedzialną ponieważ zawszę 

dotrzymuje słowa.

4.Opisz siebie w 3 słowach

Wrażliwa, inteligentna, opiekuńcza.

.5. Jaki jest twój styl ubierania się?

To zależy, zazwyczaj elegancki, czasami rockowy, na luzie. 

Staram się podążać za trendami.

6. Ulubiona piosenka z Violetty ?

 Supercreativa, On Beat, Destinada a Brillar.

7. Jedziesz na VL lub LT ?

Tak, Warszawo przybywam.

8. Czy uważasz się za osobę kreatywna ?

Nie, nie jestem kreatywna, czasami chcę mi się coś rysować

ale to w skrajnych przypadkach.





A to moje pytania:


1. Ile masz lat?


2. Czytasz mój Blog?

3. Jedziesz na VL lub LT?

4. Ulubiona piosenka z Violetty?

5. Ulubiona postać z Violetty dlaczego?

6. Co zainspirowało cię do pisania?

7.  Jaka para z Violetty cię inspiruje?

8. Dlaczego właśnie nasz fioletowy serial?

Nominowane Blogi:

http://ratujmojeserce.blogspot.com/

http://fedemilamoniczkaopowiada.blogspot.com/

http://historie-fedemila.blogspot.com/2015/01/lba-5678.html

środa, 21 stycznia 2015

Miniaturka I że cię nie opuszczę... cz. I


Perspektywa Federico


Stałem przy skromnym ołtarzu bardzo zdenerwowany. Leon i Fran, którzy byli świadkami cały czas mnie uspokajali. Jednak nie pomagało mi to. Trzęsącymi się dłońmi, co chwila poprawiałem włosy. Wtem usłyszałem marsz weselny, i ją zobaczyłem. Wyglądała przepięknie. Nigdy bym nie przypuszczał, że może wyglądać jeszcze lepiej. W tej sukni była niczym anioł, brakowało jej tylko skrzydeł.
Ona i Herman szli w rytm muzyki. Patrzyła na mnie z lekkim uśmiechem i wzrokiem pełnym miłości. Już wiedziałem, że wszystko będzie dobrze.


Z perspektywy Ludmiły

Szłam pomiędzy rzędami ławek po czerwonym dywanie. Jedynym oparciem było mocne i pewne ramię ojca Violetty. Rozejrzałam się po przybyłych, byli wszyscy nasi znajomi ze studia, nauczyciele. Brakowało tylko Antonio i mojego ojca. Dookoła było mnóstwo fotoreporterów, którzy prawdę mówiąc oślepiali mnie blaskami tych wszystkich fleszów. I spojrzałam na mojego narzeczonego. Był tam i nie wyglądał jakby miał uciekać. Nawet z tak dalekiej odległości widziałam, że jest stremowany. On wielka gwiazda i trema.



Z perspektywy chłopaka


Jest już prawie przy mnie. Całuję wierzch jej dłoni a z Panem Castillo wymieniam uścisk,który wyrażał wsparcie i wiarę w lepszą przyszłość. Trzymając się za ręce stajemy naprzeciw ołtarza, a głos zyskuje ksiądz.
*
- Zebraliśmy się tutaj, aby połączyć tych dwoje ludzi Świętym Węzłem Małżeńskim. – rzekł głośno kapłan, patrząc na wszystkich obecnych.
- Federico, Ludmiło, czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński?
- Chcemy. /Odparli równocześnie.
- Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i w chorobie, w dobrej i złej doli aż do końca życia?
- Chcemy. / znów ta sama odpowiedź.
- Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?
- Chcemy.
- Jeśli jest ktoś, kto jest przeciwny temu związkowi niech powstanie teraz lub zamilknie na wieki.

Para Młoda rozejrzała się z niepokojem po przybyłych gościach. Jednak nikt nie ośmielił wydać choćby dźwięku. Ksiądz mówił o małżeństwie, rodzinie i trudach życia. W końcu nadeszła długo wyczekiwana chwila.
- Czy ty, Federico Pasquarelli bierzesz sobie tę kobietę za żonę?
- Tak. /Odpowiedział bez chwili zastanowienia.
- Czy ty, Ludmiło Ferro bierzesz sobie tego mężczyznę za męża?
- Tak. /Odparła wzruszona.
- Narzeczeństwo postanowiło złożyć przysięgi Małżeńskie własnymi słowami. Federico zacznij.
- Kochana żono.
Uroczyście przysięgam,
na świadków biorąc gości,
że kochać Cie będę mocno i dochowam wierności.
Nigdy złego słowa nie powiem o teściowej.
Oddawać będę wypłatę.
Przyrzekam uroczyście,
że nigdy się nie skuszę
na wędrówki po barach z kumplami nie ruszę.
Chętnie będę z Tobą śniadanka jadł w łóżku,
i wielkiej podzięce, całował po brzuszku.
Wszystkie kobietki
odstawię na stronę,
do końca życia,
będę kochał tylko żonę.
A gdybym słowa nie dotrzymał,
sprowokował łzy niewieście,
niech mnie ukarzą sprawiedliwi teście. Ja Federico ,biorę sobie ciebie Ludmiło, od czasu do czasu,
na siebie, żeby ci dobrze było, pieniądze żebyś wszystkie oddawała,
dobrze gospodarzyła, dużo dzieci urodziła i szczęśliwa ze mną była. /A z ostatnim słowem wsunął jej obrączkę na palec.
- Ludmiło teraz ty.
- Uroczyście przysięgam Tobie,
że nie zawiodę Cie nigdy, wstydu Ci nie narobię.
I nawet gdybyś był pijany,
nigdy nie odwrócę się do ściany.
Nie będę się z Tobą bić.
Nie zapuszczę żurawia do portfela Twego,
nie sięgnę po zaskórniaki, aż do 1-wszego.
Troskliwą opieką czule cię otoczę,
i na skacowaną główkę, gąbką czoło zmoczę.
Po balandze z kumplami, nie będę Cię spowiadać,
i smaczne śniadanka do łóżka podawać.
Ponadto przysięgam Tobie,
tyle dzieci Ci urodzić,
ile w pocie czoła, potrafisz mi zrobić.
A gdybym Cię zawiodła,
zmarnowała życia choć kawałek,
niech mnie ukaże
sprawiedliwa teściowa i w jej ręku wałek. Ja Ludmiła, biorę sobie ciebie Federico za męża, żebyś mało spał,
rano, w południe i w nocy i po północy, mnie kochał
i na resztę godzin jeszcze siły miał. /Po czym uczyniła to samo co on.
- Ogłaszam was mężem i żoną./ Chwilę później oboje tonęli w namiętnym pocałunku.

Czas mijał im na dobrej zabawie. O północy każdy miał powiedzieć coś o Młodej Parze.
Wielu gości rozprawiało o wzlotach i upadkach teraz już małżeństwa. Gdy na scenę weszła Ludmiła kiedyś Ferro od dzisiaj Pasquarelli.

- Czy pamiętasz jak to było. Gdy byliśmy sam na sam? Bicie serca mi mówiło, że dla siebie Ciebie mam. Ty tuliłeś mnie w ramionach. Całowałeś usta me. Wtedy wreszcie zrozumiałam, że naprawdę Kocham Cię! Fede, chcę ci powiedzieć... jesteś dla mnie wszystkim i, że Cię nie opuszczę.


******************************************************************
Miniaturkę postanowiłam wstawić dziś.
Co o niej sądzicie? Mi się nie podoba.
Jeszcze 2 część, zapraszam do komentowania.

wtorek, 20 stycznia 2015

Rozdział 2

- Naty gdzie jest Ludmiła?
- L-Ludmiła? Jaka Ludmiła?
- No taka blondynka, chodzisz z nią do szkoły zaraz ma wystąpić więc gdzie ona jest!?
- Ona zaraz przyjdzie...
- Ma być tu teraz, przecież występ!
- Naprawdę, błagam.
- Violetta... Zaśpiewasz za Ludmiłę.
- Co... Nie Marotti, za bardzo się boję!
- Nie martw się wszystko jest bezpieczne, dasz radę.
- Nie mogę jej tego zrobić.
- Szybko!
W tej samej chwili Ludmiła/Fede (narracja chłopaka)


- Ludmi! Szybko dasz radę.
- Nie Federico, nie w tych butach./po czym upadła i wylądowała w piórach i liściach?!
- Chodź /mówię i biorę ją na plecy.
- Przepraszam...
- Nie masz za co skarbie.
- Mam nie powiedziałam Ci.
- O już prawie jesteśmy.
- Panowie szybko przepuście nas! /Krzyczę.
- A z jakiej to racji? Właśnie trwa koncert.
- Nie widzicie przecież to Ludmiła Ferro, wielka gwiazda zaraz ma występ. A i tak jest spóźniona! / Po chwili wskazuję na plakat z jej podobizną.
- Chyba masz rację.
- Szybko Supernova nie może czekać!
- Ale czemu ona jest w liściach, piórach i do tego cała brudna?
- Wyjaśnimy to z panami potem.

Wbiegliśmy za kulisy gdy usłyszałem takty piosenki mojej dziewczyny.

Narracja Ludmiły


- Spóźniłam się. /szepcę załamana
- Nie martw się skarbie.
- Ludmiła! Gdzie byłaś?
- Ja...ja...
- Nieważne Pasquarelli do mnie musimy ustalić dalsze poczynania co do twojej kariery.
- Jasne..dziewczyny. /wyszedł.
- Natalia miałaś mi pomóc.
- Starałam się i.. /wybuchła płaczem jest taka delikatna.
Nie wytrzymam muszę coś zrobić, wyżyć się. Dość mocno kładę wodę na stole, a wszystko zaczęło dziać się tak szybko. Stół uderza w drabinę która zluzowuję uprząż... Violetta!!!
Biegnę by zobaczyć czy coś się stało na szczęście złapał ją Leon. Ufff...
Widzę jak Camila próbuję upaść by Brodway ją złapał jednak ląduje na Maxim biedna...
- Ludmiła coś ty zrobiła!

**************************************************************************

Tak prezentuje się 2.
Co sądzicie?
Mam pytanie wstawić za dwa dni rozdział czy miniaturkę co wybieracie?

niedziela, 18 stycznia 2015

Rozdział 1

Chciałabym napisać trochę o sobie Nazywam się Ludmiła Ferro, moja Matka jest despotką od dzieciństwa zmuszała mnie bym błyszczała, bym była tym kim nie jestem, była nią, spełniała jej marzenia te których ona nie spełniła przeze mnie... Supernovą to odpowiednie określenie. Ojciec porzucił mnie i mamę gdy byłam mała i wyruszył do Afryki. Moje prawdziwe ja zna tylko mała grupka przyjaciół. Naty była ze mną od początku, zawsze mi pomaga, mój kuzyn Diego który tak samo w młodości był „tresowany” oraz ON, moja miłość, jedyna i wieczna Federico. Przy nich mogę być sobą, prawdziwą Ludmiłą.

Rozpoczęcie Roku Szkolnego (Trasa Koncertowa)

To już trzeci rok mojej nauki w Studio One Beat, ciekawe ilu nowych uczniów się dostało. Niestety nie dowiem się tego ponieważ kończę trasę koncertową wraz ze znajomymi. Dziś gramy w Barcelonie... piękne miasto. Jestem stremowana, jednak szczęśliwa i podekscytowana. Nie mogę doczekać się wielkiego finału w którym występuje. Jednak to nie koniec dobrych wieści dziś spotkam się z Fede, nie widziałam go tak długo. Mamy się spotkać w centrum Barcelony na godzinę. Musze już wychodzić ponieważ zaraz się spóźnię... Dochodzę już na miejsce i siadam na brzegu fontanny.



15 minut później

Gdzie on jest! Spóźnia się to do niego nie podobne. Nagle czuję jak ktoś zakrywa mi oczy dłońmi, czuję ten znajomy zapach to ON mój Federico. Po chwili udajemy się do restauracji, by usiąść i spokojnie porozmawiać.
- C-co...się dzieje? Mam coś nie tak z makijażem?
- Nie, nie. Patrzę na ciebie, bo czuję, że nie jesteśmy już dwiema wspólnymi gwiazdami.
-Jak to? Chodzi o to, że już mnie nie kochasz?
-Nie...
-Posłuchaj, to co powiedziała Naty to kłamstwo, ona ma problemy.../po czym wskazuję na głowę
-Nie, nie, wszystko dobrze. Ale to prawda, że nie kocham Cię tak, jak wcześniej. Kocham Cię dużo bardziej. Gdybym nie miał zobowiązań wobec You Mix, nigdy bym się z tobą nie rozstawał.
-Nie, ale powiedziałeś, że nie jesteśmy już wspólnymi gwiazdami...
-Bo wierzę, że jesteśmy czymś dużo bardziej intensywnym, mocnym i trwałym.
-Jak co?
-Przejdźmy się i powiek, okej?
Spacerowaliśmy uliczkami Madrytu rozmawiając o naszych relacjach porównując ją do dwóch cząsteczek protonów. To takie romantyczne.
Naszą konwersacje przerwał dźwięk telefonu...mojego telefonu. Samoistnie odebrałam, to Natalia spanikowana Natalia.
-Ludmiła spóźnisz się na Show!
-Natalia nie interesuje mnie to nie przerywaj nam nie widzisz, że jestem zajęta.
-Ludmi nie mówiłaś, że masz występ.
- Natalia za ile zaczynacie?
-5 minut.
-Ludmiła szybko biegnijmy!
-Co? Masz rację.
Koncert, kulisy (perspektywa Naty)
- Maxi, miałeś mi pomóc!
-Starałem się jak mogłem.
-M-m...Marotti.
-Naty gdzie jest Ludmiła?

*****************************************************

To pierwszy rozdział moich wypocin.
\Jak wam się podoba?
Komentarze mile widziane. Te pochlebne jak i Hejty.


PROLOG


Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad tym, jak potoczy się moje życie – nawet mimo wydarzeń ostatnich miesięcy. Ale nawet w najśmielszych snach nie sądziłam, że stanę prze takimi wyborami. Postanowiłam napisać ten dziennik aby przeanalizować swoje dotychczasowe życie. Moje wybory, porażki i sukcesy. Ale od początku...