niedziela, 22 lutego 2015

Miniaturka na zamówienie.
Wykonana dla Klaudii Mnatsakanyan z bloga http://historie-fedemila.blogspot.com/2015/02/epilog.html
Miniaturka na podstawie filmu o tym samym tytule :D



Narzeczony mimo woli...




-Jak to nie mogę zostać w tym kraju!/ Ludmiła zamrugała i wykrzyknęła gwałtownie, patrząc na swoją adwokatkę z mordem w oczach.
-Pani Ferro, doskonale zna pani Warunki na jakich można uzyskać wizę na pobyt we Włoszech. Pani dokument traci ważność za tydzień. A Pani wyskoki... /odchrząkała znaczoną a ja spuściłam wzrok. przecież to była tylko kilku dniowa wycieczka do BA.
-Głup urząd, głupie zasady!
-Aby wiza została przedłużona musi Pani wyjść za maż za Mężczyznę posiadającego Włoskie obywatelstwo. Inaczej zostanie Pani deportowana a obywatelstwo będzie Pani mogła odzyskać za jakieś 2 do 5 lat.
-Chce mi Pani powiedzieć, że albo chajtnę się z jakimś Włoskim macho albo nie będę mogła zarządzać firmą?/Potaknęła, trzymajcie mnie. Ja muszę wyjść, ta firma jest dla mnie wszystkim. Firma to jedyne co trzyma mnie przy życiu, praca pozwala mi zapomnieć. Ja nie mogę tego stracić!
Muszę znaleźć sobie męża...
Ale mam tylko kilka dni
Jednak jestem Ferro i mam pewien plan!


*

Federico Pasquarelli nienawidził swojej pracy. Choć nie do końca tak lubił swoją pracę. Naprawdę. Kochał liczyć, oprowadzać. Jedyną wadą tego zajęcia była jego była dziewczyna a teraz szefowa.
Gdy wyjechał do Włoch myślał, iż o niej zapomni znalazł dobra ofertę pracy. Po tygodniu jednak zauważył ją.
-Pasquarelli!/Jęknął w duchu, słysząc kolejne nawoływanie swojej miłości która teraz go nienawidziła.
-Wzywałaś mnie?/Spytał stając w drzwiach i posyłając jej zmęczone i sfrustrowane spojrzenie. Widząc to posłała mi całuska.
-Och kochanie nie denerwuj się. Złość piękności szkodzi a ty naprawdę nie masz czym szastać. Przynieś mi kawę.
-Oczywiście Szefowo przecież po to tu pracuję./Wysyczał.
-Nie narzekaj słońce, idź już. Pamiętaj dodaj śmietanki.



*

Ludmiła była pogrążona w myślach, nie zareagowała nawet jak Włoch przyniósł jej zbawczy płyn tylko natychmiast upiła łyk. Federico nie był taki zły kiedyś go kochałam, może nawet coś do niego czuję? Nie mogę na niego narzekać, jest moją jedyną nadzieja. Miał charakterek. I posiadał obywatelstwo.
-Pani Ferro Panowie z urzędu chcą z Panią porozmawiać./Z rozmyślań wybudził mnie głos sekretarki. O Fede nadal tu jest...idealnie.
-Poproś ich do środka./Wydałam polecenie po czym wstałam i z pokerową miną patrzyłam przed siebie. Przywitałam się po czym gestem dłoni wskazałam aby usiedli.
-Pani Ferro, deportacja nastąpi w przyszłym tygodniu, więc chcielibyśmy ustalić parę szczegółów... chyba, że.
-Drodzy panowie po co się tak śpieszyć. Czemu w przyszłym tygodniu?.W myślach odmówiłam już litanię przekleństw. Chwila chwila... poczułam jak na mojej twarzy pojawia się szatański uśmiech.
-Drodzy Panowie właściwie chciałam, przedstawić wam mojego narzeczonego, Federico Pasquarelli.

*

-Kochanie chodź do nas./Jakie kochanie? Podszedłem bliżej a Ludmiła chwyciła moją dłoń.
-Witamy Panie Pasquarelli. Musimy Pana przeprosić, gdy Panna Ferro powiedziała nam o zaręczynach z  panem nie uwierzyliśmy. Jak to możliwe, że w tak szybkim czasie znalazła narzeczonego./ ŻE CO ŻE JAK?
Federico zamarł. Co do cholery się dzieje? Spojrzał na mnie spod przymrużonych powiek, a ja ścisnęłam go ostrzegawczo.
-Nasz romans nie mógł wyjść na jaw jakby to wyglądało? Bylibyśmy na pierwszych stronach gazet. Tak naprawdę spotykamy się już od ponad roku. Fede właśnie dziś poprosił mnie o rękę, chciał sformalizować nasz związek. W ten weekend mamy spotkać się z jego rodzicami.

20 minut później urzędnicy opuścili pomieszczenie a Federico wybuchł.
-Co to miało być!?
-Kochanie nie tak ostro. Chodzi o szybki ślub i rozwód tyle./Wytłumaczyłam
-Może dla ciebie ślub to nic takiego.../Zaczął.
-Nie wierz ile to dla mnie znaczy ale na razie na pierwszym miejscu stawiam firmę./Warknęłam.
-To czemu to robisz?
-Nie twoja sprawa ale jeśli mi pomożesz to dostaniesz awans i osobne biuro. Co ty na to?
-Zgoda/Wiedziałam, że odkąd pracował w korporacji, nie awansował. Robiłam to specjalnie, dostawał najgorsze zadania.
-Powiedz dlaczego?
-Wiza./Odpowiedziałam tylko. A on skierował się w stronę drzwi.
-A Kochanie jutro odwiedzamy moich rodziców./ Rozkazał po czym opuścił pokój.


*
-E Pasquarelli jesteś pewny, że to BA?
-Tak Ludmiło, jestem w 100% pewny. /Wzięłam głęboki wdech czując morska bryzę i tak świeże powietrze którego we Włoszech brakowało. Szłam przed siebie gdy coś mi przeszkodziło
-Pasquarelli czemu ten psies tak się na mnie gapi i co twoja rodzina robi w BA?
-To zapewne miłość od pierwszego wejrzenia, przeprowadzili się tu aby pomóc babci i zostali./Wyjaśnił.
-Psik./Pisnęłam w stronę zwierzęcia próbując je odgonić.
-Och, po prostu go wymiń. /Ludmiła niczym ninja wyminęła zwierze i ruszyła szybkim tempem (na tyle ile pozwalały różowe szpilki), po czym obejrzała się za siebie.
-Zaczekaj na mnie!/Wykrzyknęła gdy wchodziłem do domu.


*

-Mamo, Tato pragnę byście poznali moją narzeczoną. Oto Ludmiła./Ludmiła przywołała na twarz delikatny uśmiech był taki naturalny...Wyciągnęła dłoń w stronę mojej matki i ojca. Na jej twarzy pojawił się szok gdy oboje ją przytulili.
Rozejrzałem się po pokoju widząc szczere uśmiech rodziców poczułem ukłucie w sercu. Nie mogę... ale dałem słowo. Spojrzałem na swoją 'narzeczoną', grymas przypominający uśmiech nie wyglądał nienaturalnie wręcz przeciwnie, jednak ze szczerym uśmiechem nie miał ani joty wspólnego. Szybko podszedłem do niej i objąłem ramieniem w pasie.
-Fede masz takie szczęście Ludmiła naprawdę cie kocha widzę to w jej oczach!/Widziałem wahanie na twarzy blondynki.
-Teraz nadciąga najgorsze./Szepnąłem jej na ucho, chcąc to zatuszować cmoknąłem ją w skroń. Widziałem jak zadrżała pod dotykiem moich ust...nigdy tak się nie zachowywała, znaczy od czasu naszego zerwania.
-W tym czasie do pokoju weszła elegancko ubrana kobieta.
-Czy to przyszła żona mojego Misia-pysia? /Zapytała z uśmiechem. Jęknąłem na głos miała tego nie mówić!
-Nazywam się Ludmiła Ferro./Oznajmiła po czym wyciągnęła rękę w stronę Kobiety, ta jednak odtrąciła ją po czym chwyciła w swoje objęcia i wyściskała.
-Nie ma potrzeby na takie formalności kochana.
 -Będę Cię nazywać klopsikiem co ty na to?/Nie panowałem na tym mój śmiech rozniósł się po całym pomieszczeniu, a Ludmiła zrobiła się cała czerwona na twarzy.


*

-Dobra Pasquarelli postawmy sprawę jasno ja po lewej ty po prawej. Nie przekraczaj granicy. Rozumiemy się!?/Fede uśmiechnął się wrednie.
-Mówisz żebyśmy coś postawili Ludmiła ty zboczuszku./Jak on śmie! Wykrzykiwałam w myślach.
-No moja przyszła żonko pozwól mi dotknąć twojego ciałka./Rzekł po czym zaczął zbliżać się w moim kierunku.
-Nie! Idę po prysznic, a ty rozpakuj swoje rzeczy./Rozkazała.
-Może ci potowarzyszyć?
-Wal się!/Wykrzyknęła.
*

Ludmiła wróciła do pokoju ubrana w niebieska piżamę w niedźwiadki. Uśmiechnąłem się na jej widok była taka słodka.

-Czemu się tak na mnie patrzysz?/Zapytała kobieta.
-Bo jesteś piękna./Pomyślałem.
-Chyba mam prawo podziwiać twoje ciałko?/Szepnął zmysłowym głosem.
-Ty prawie nic o mnie nie wiesz, tak samo ja o tobie a będziemy musieli odpowiedzieć na pytania urzędników.

Wiem o tobie wszystko, masz charakterek, jesteś urocza i awanturnicą. Potrafisz stawiać na swoim. Jesteś strasznie niewinna często się rumienisz. Wiem o tobie wystarczająco.

-Jaki jest twój ulubiony kolor?/Zapytałem szybko, chcąc ukryć mojej zamyślenie.

-Zielony/Wymamrotała. 
 -A twój?
-Czerwony./Odpowiedziałem 
- Ulubione miejsce?
-Praca./Odparła
-Łóżko. 
-Ulubiona potrawa?
-Słodycze kocham wszystko co słodkie./Odparła z marzycielskim uśmiechem.
-Ja kocham kuchnie mojej mamy czyli włoską./Na jego twarzy pojawił się tak piękny uśmiech jakiego nie widziała dawno.
Dowiedzieli się o sobie tyle. Wreszcie zrozumiał ile im umknęło.

*

-Szybko rób im zdjęcie, bo się obudzą!/Otworzyłam powieki słysząc głosy, rodziny Federa.
-Ludmiło, zamknij oczy i udawaj, że śpisz chcę wam zrobić zdjęcie.
-Proszę Pani./Syknęłam uwalniając się z uścisku chłopaka, szybko do nich podchodząc. Po czym wyprowadziłam z pokoju.
-Kochanie, obudź swojego narzeczonego, czeka was wiele zajęć.
-Ludmiło chciałabym coś ci dać./Oznajmiła babcia Fede.
-Tak?
-To naszyjnik, przechodzi w naszej rodzinie z pokolenia na pokolenia. Jane chciała abym to ja ci go przekazała.
-Nie wiem co powiedzieć.../Nagle poczułam łzy w oczach dlatego, że ja tylko oszukuje (chyba). 
- Dziękuje./Wyszeptałam po czym poszłam budzić Mego przyszłego męża.



*

Razem z Lucią ruszyliśmy na romantyczny spacer. (Moja rodzina nas na niego wypchnęła)
-Czego pragniesz?/Zadałem pytanie Luci.
-Tego o czym marzy każda dziewczyna księcia na białym koniu. A ty? /Zapała przegryzając wargę.
-Pięknej,uczuciowej, ambitnej i współczującej kobiety./Ludmiła zastygła słysząc moje słowa.


*

On pragnął kobiety jaką ja nie byłam. Rujnowałam mu życie. Podjęłam decyzję muszę odejść, jednak muszę czegoś spróbować. Chwyciłam Federico za rękę po czym wpiłam się w jego usta całowaliśmy się długo i namiętnie. Ogarnęło mnie dziwne uczucie. Czy tak wygląda miłość?
Chłopak odsunął się ode mnie i spojrzał z miłością? Odwróciłam się napięcie i mrucząc zapłakanym głosem powtarzałam jak mantrę 
przepraszam.
 Spakowałam się jak najszybciej. 
-Ślubu już nie będzie. Chociaż kocham go i to bardzo. Znikam...



*

-Nie!/Wykrzyknąłem gdy rodzina wytłumaczyła mi co się stało. Jak Lucia zniknęła. Natychmiast pakuje walizki i dzwonię po Taxi. Żegnam się z rodzicami i babcią. Gdy jestem w trasie szepcę.
-Ludmiło mamy sobie do wyjaśnienia kilka rzeczy.
Stoję przed drzwiami rezydencji Blondynki i wchodzę do środka. Znajduje ją w salonie stała obok regału z książkami, słońce padało na nią podkreślając jej idealność. Śpiewała pod nosem:

Love me like you do, lo-lo-love me like you do
Love me like you do, lo-lo-love me like you do
Touch me like you do, to-to-touch me like you do
What are you waiting for?

-Pięknie...
-Co tu robisz?/Zapytała wystraszona.
-Przyjechałam za tobą./Wyjaśniłem. 
-Dlaczego odeszłaś?
-Ja nie spełniam twoich kryteriów./Odpowiedziała smutna.
-Jak nie, ja kiedyś z tobą zwariuję, Ty jesteś moim marzeniem, Kocham cię!
-Ja ciebie też. A i Fede, zostań ze mną. Wstydzę się oto zapytać ale... ożenisz się ze mną ponownie?



****************************************
Podoba się miniaturka czekam na więcej zamówień i komów.
To już koniec naszego Fioletowego serialu jak się czujecie, że został wyemitowany ostatni odcinek? 
<3




7 komentarzy:

  1. <3
    Nic dodać nic ująć...=<3333

    WOW!!

    Chę zobaczyć ten film....!!

    CO do serialu...oglądałam ten SPECJALNY ODCINEK i FINAL i PŁAKAŁAM BALDZO :"""(
    To jest takie niemożliwe;(((
    Za szybko ...
    Pamiętam jak zapowiasali "Nowy serial na DC Violetta(i ta TIni wchodząca do studio..)" ahh..wspomnienia
    Na zawsze zostaną w mojej pamięci.....

    Ehhh, cholernu czas :((
    moniczka:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudeńko *.*
    Czekam na następne <3

    OdpowiedzUsuń
  3. http://federico-ludmila-ti-credo.blogspot.com/?m=1
    To mój nowy blog zapraszam do komentowania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Boska <3
    Dziękuję bardzo za ta CUDNA miniaturka <3
    Ah. Nic dodać nic ująć<3
    Muszę obejrzeć ten film <3
    Dziękuję jeszcz raz ;3
    Pozdrawiam Klaudia ~_~

    OdpowiedzUsuń
  5. Ah ! Jakie cudo ! :) Podoba mi się :)
    Czekam na nexta
    Besos !<3

    OdpowiedzUsuń
  6. CUDO<333!!!^^^^
    Normalnie nic nie potrafię wydukać :D XD
    Besos<3333

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow nie sadziłam, że miniaturka tak wam się spodoba!!! :D

    OdpowiedzUsuń