LUDMIŁA
FERRO
Stan
cywilny: Panna
Data
urodzenia: 05.10.1992
Miejsce
urodzenia: Buenos
Aires
Adres:
Churchillstreet 8/7, Londyn
WYKSZTAŁCENIE:
1991
– 1998 Studio 21/ On Beat
1998
– 2001 Studia w Londynie, kierunek pedagogika i prawo, przedmioty
główny ekonomia, Historia Prawa, magister z wyróżnieniem
1998
– 2003 Uniwersytet Prawniczy w Londynie, kierunek prawo, magister z
wyróżnieniem
DOŚWIADCZENIE:
1998
– 1999 Restauracja „La Plata” – kelnerka
2001
– 2003 Kancelaria Adwokacka „Dorian Navarro” – praktyka
2003
– 2004 Szkoła Prawnicza „Argentyna” – nauczycielka Historii
Prawa
JĘZYKI:
J.
francuski – biegła znajomość w mowie i piśmie
J.
niemiecki – biegła znajomość w mowie i piśmie
J.
włoski – bardzo dobra znajomość w mowie i piśmie
J.
rosyjski – bardzo dobra znajomość w mowie i piśmie
J.
hiszpański– idealna znajomość w mowie i piśmie
UMIEJĘTNOŚCI:
*
doskonała praca z dziećmi, młodzieżom, dorosłymi
*
doskonałe predyspozycje nauczania
ZAINTERESOWANIA:
*
historia, nauka, muzyka, film
-
Bardzo ciekawe CV, panno Ferro – powiedziała kobieta siedząca w
wielkim fotelu, która przyglądała się z zainteresowaniem młodej
kobiecie.
Ludmiła Ferro siedziała
idealnie wyprostowana niczym struna chcąc zrobić jak najlepsze
pierwsze wrażenie. Była bardzo zestresowana nie tylko tym, że to
już dziesiąta agencja, do której składa swoje podanie, ale
również irytował ją fakt, że specjalnie kupiony na tą rozmowę
żabot drapał jej kark. Nienawidziła, kiedy coś ją
dekoncentrowało. Obiecała sobie, że już nigdy nie wejdzie do tego
sklepu, by kupić jakiś komplet, czy sukienkę. Nawet jeśli byłaby
to najpiękniejsza sukienka na świecie, na jaką byłoby ją stać.
-
Jeśli mogę dać pani jakąś radę – zaczęła powoli kobieta o
kaczej twarzy, która usiłowała się uśmiechnąć do Ludmiły, a
wyszedł jej tylko jakiś grymas – to radę pani, żeby wrzuciła
nieco luzu. Nie potrzebnie się pani stresuje.
Ludmiła
odetchnęła z ulgą, po czym oparła się wygodnie na swoim krześle,
po czym ściągnęła też uwierające ją szpilki. Uwielbiała takie
buty, ale te były kompletnym niewypałem. Będzie musiała o tym
pogadać z Fran.
-
Od razu lepiej – kobieta klasnęła w dłonie, kiedy Ludmiła
ściągnęła z włosów gumkę, która sprawiła, że jej platynowe
blond włosy związane do tej pory w kok opadły luźno na ramiona
kobiety tworząc przy okazji piękne loki, o których właścicielka
nie miała całkowitego pojęcia. – Teraz mogę z panią rozmawiać
o interesach.
Ludmiła
rzeczywiście czuła się lepiej. Nie była już taka sztuczna, a na
jej ustach pojawił się lekki uśmiech.
-
Panno Ferro – zaczęła kobieta nieco oficjalnym tonem, ale Ludmiła
słyszała nutkę rozbawienia – szuka pani pracy. Dlaczego
zdecydowała się pani zgłosić do naszej agencji?
-
Uważam, że pani agencja jest najlepszą w całym mieście. Można
tutaj dostać wymarzoną pracę, a na to właśnie liczę –
wyrecytowała niczym z książki.
Kobieta
spojrzała na Ludmiłę nieco zawiedzionym wzrokiem, jakby oczekując
całkowicie innej odpowiedzi. Ludmiła poczuła, że powinna do tego
podejść całkowicie inaczej.
-
A tak naprawdę zgłosiłam się do pani agencji, ponieważ nie
przyjęli mnie do dziesięciu poprzednich. Zależy mi na tym by
dostać jakąkolwiek pracę, bo potrzebuję zapłacić rachunki,
które rosną z każdym dniem. Jestem zdesperowana i potrzebują
pracy od zaraz. Mogę zrobić w obecnej chwili wszystko, by zarobić
parę pensów, za które zapłacę zaległe rachunki. Mogę prać,
sprzątać, a nawet gotować, wszystko byle dostać jakąkolwiek
pracę. Jeśli pani mnie nie przyjmie, to będę zmuszona złożyć
podanie do kolejnych agencji, żebrać na ulicy bądź sprzedać
własne ciało, z czym wolałabym się nie mierzyć. Nie jestem
pewna, czy wspominałam pani o tym, że grozi mi eksmisja, jeśli nie
zapłacę rachunków do końca tygodnia? Chyba nie... Ach, i
najważniejsze! Mam jeszcze do spłacenia kredyt, który zaciągnął
na mnie w pewnym banku mój były narzeczony, który zainwestował
te pieniądze i gdzieś uciekł zostawiając mnie samą ze spłatą
tego kredytu. Oczywiście może mnie pani nie przyjmować, ale czy
chce mieć pani taką biedną młodą kobietę na sumieniu? Błagam,
niech pani rozpatrzy moje podanie pozytywnie – dodała już nieco
histerycznym głosem Ludmiła.
Kobieta
o kaczej twarzy roześmiała się serdecznie, co zdziwiło Ludmiłę.
Ona zdecydowała się na tak poważne wyznanie, o jakie nigdy by
siebie nie posądziła, a ta kobieta się z niej najnormalniej w
świecie śmiała. Śmiała się z jej życiowego problemu, o którym
nie powiedziała nawet swoim najbliższym przyjaciołom.
-
Widzę, że chyba pani naprawdę zależy na swoim ciele –
powiedziała chichocząc.
-
Jeśli mamy uściślić: to o moją cnotę – odpowiedziała
poirytowana Ludmiła. Właśnie zrozumiała, że prawdopodobnie
straciła szansę na otrzymanie pracy.
-
Och, to chyba jeszcze bardziej jestem zobowiązana do tego, by panią
przyjąć, panno Ferro – powiedziała rozbawiona kobieta,
spoglądając na nią swoim kaczym wzrokiem, Ludmiła nie mogła się
powstrzymać skojarzeniu z kaczką – jej twarz ewidentnie
przypominała kaczy dziób. Dziewczyna doszła do wniosku, że to nie
jest zbieg okoliczności, że kobieta miała na nazwisko Duck. Poza
tym, ten jej wyraz twarzy to z pewnością jakiś rodzaj atawizmu.
-
Słucham? – zapytała zaskoczona Ludmiła.
-
Chyba nie sądzi pani, że przyłożę swoją rękę do tego, by
straciła pani cnotę, Ferro – powiedziała Duck patrząc na
Ludmiłę z rozbawieniem. – A tak się właśnie składa, że
potrzebuję obecnie kogoś takiego jak pani.
Blondynka spoglądała
na kobietę z niedowierzaniem. Właśnie dostała pracę. Nie ważne
jaką, nie ważne gdzie, nie ważne u kogo. Dostała pracę!
-
Czy lubi pani dzieci? – zapytała nagle pani Duck podejrzliwym
tonem.
-
Ależ oczywiście! – szczerość odpowiedzi zdziwił samą Ludmiłę.
Nie miała zbyt dużego kontaktu z dziećmi – jej jedynymi
uciechami byli mały Daniel wraz z dwuletnim bratem Samim,
Teddy oraz córka Cami i Broadway'a , Vitani, ale uwielbiała ich.
Sama nie miała męża i dzieci, o czym skrycie marzyła, a się
nigdy nie spełniło, i z pewnością się nie spełni. Miłość jej
życia wykorzystała ją i uciekła nie pozostawiając po sobie znaku
życia oraz sprawiając, że Ludmiła obiecała sobie, że już nigdy
się z nikim nie zwiąże. Nie oznaczało to jednak, że nie kocha
dzieci. Uwielbiała je, dlatego, kiedy zakończyła pracę w szkole
trudno jej było rozstać się ze wszystkim uczniami, do których
zdążyła się przywiązać.
-
To bardzo dobrze! – kobieta o kaczej twarzy klasnęła w dłonie. –
Kilka tygodni temu przybyła do mnie pewna kobieta, która szuka
guwernantki dla czteroletniego dziecka. Zapewniają pani mieszkanie,
pracę oraz sam fakt, że nie musi pani spłacać rachunków –
dodała konspiracyjnie mrugając do niej okiem. – Jedynym warunkiem
jest to, by była pani dyspozycyjna o każdej porze dnia i nocy.
Wykształcenie ma pani ponad wymagania, więc tym nie musi się pani
przejmować – dodała uprzedzając pytanie Ludmiły. – Poza tym
wypłatę dostanie pani na początku każdego miesiąca. Myślę
jednak, że jeśli pani poprosiłaby o pierwszą wypłatę nieco
wcześniej, to jestem przekonana, że nie byłoby z tym problemów.
Pytanie jest takie: czy decyduje się pani na tą posadę?
Ludmiła
spojrzała ze łzami szczęścia w oczach na kobietę.
-
Kiedy mogę zacząć?
Aaaaaaaaaa! Kocham kocham kocham ♥
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie oczarowało mnie od samego prologu :3 (wybacz że go nie skomentowałam :( )
Masz strasznie orginalny pomysł na historie ^^
Lu jest totalnie genialna *-*
A ta jej desperacja wprawiła mnie w śmiech XD (wiem nie powinnam ale to było urocze ^^)
Czyżby Lu została guwernandka synka Federico ( bo domyślam się że w prologu tym mężczyzną był Feder :3 )
Jejku już nie mogę sie doczekać nexta *.*
Obiecuję że go skomentuje ;)
Kocham ♡
~care~
Miejsce <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
UsuńLudmiła taka mądra, wykształcona i wgl ;)
Gdyby nie wrzuciła na luz pewnie nie dostałaby tej pracy.
Ale ta jej desperacja xDD
Mam nadzieję, że osobą, u której pracować ma Ludmi jest Federico ;3 A jeśli nie, to jakiś jego znajomy/znajoma, która ich zapozna ;)
Czekam na nexta <3 :*
Miejsce
OdpowiedzUsuńJestem!
OdpowiedzUsuńZajebisty pierwszy rozdział!
Aha... Ta kobieta, to będzie ta, od Federa!
Nom, oby!
Ciekawie to zaczęłaś.
JA CHCĘ JUŻ NEXTA!
Cieszę się, że zaczęłaś pisać tozdziały z głowy, a nie z serialu.
Kocham <3
MECHI♥♡♥♡
Oł jea!
OdpowiedzUsuńIdealny! Cały czas rozwalało mnie nazywanie tej baby "kobieta o kaczej twarzy" hahahaha
no rozdzial cudowny!
Czekam na next a i u mnie rozdzial z ważną notką kocham ♥
Rozdział fantastyczny!
OdpowiedzUsuńLu dostałą pracę! :)
Czyżby pracowała u Federa??????
Ta... Ja nie zaprzestałam moich skojarzeń xD
Późno już więc dzisiaj tak trochę krótko :(
Czekam na next!♥
Buziaki♥
Jajajajajjajaja <3
OdpowiedzUsuńBosko rozdzialik <3
Biedna Lu....
Praca... A moze u Fede???
Czekam na nexta <3
Boski!
OdpowiedzUsuńCzyżby byłym nażyczonym Lu był Fede? <3
A może Lu będzie zajmować się jego dzieckiem? *-*
Czekam na next i pozdrawiam,
Ula <3
Wrócę :)
OdpowiedzUsuńOMG to jest cudowne <3 <3 <3 Haha ta kaczka mnie rozwaliła xd .... Lusia biedactwo chodź btu do mnie przytulę Cię <3 <3 <3 Mam nadzieję ,że tym deklem ,który ja zostawił nie był Fede ,bo po prostu nie wytrzymam ... Jejejejjejeje Lusiunia ma pracę <3 Czemu w takim razie z takim doświadczeniem nie mogła jej znaleźć?? Ja to bym od razu ją przyjęła tak jak kaczka :D Piękne <3 <3 Dzięki za komantarz na moim blogu :*
UsuńCzekam na nexta <3
Magic Rose
Heejo :D
OdpowiedzUsuńZapraszałaś więc po prostu musiałam wejść ;D
Świetna jedyneczka <3
Lu tu wyznaje historię swojego życia, a ta ją wyśmiała xD
A tego co zostawił Lusie to na stos!!!
Ciekawe czyjim dzieckiem będzie się opiekować...hm....
Szykuje się kolejna rozkmina tygodnia :D
Mam nadzieje, że oszczędzisz mnie tego nadmiernego myślenia które na pewno mi zaszkodzi i dodasz nexta!!
Brod i Cami mają dziecko?
Uchuchuchuchu....
Dobra kończę ;)
Buziaki :*
Kocham <3
<3
~nieogarniająca~DomciaVerdas~