czwartek, 2 kwietnia 2015

Walcząc o Miłość: 1

Hej, tak prezentuje się jedyneczka piszcie jak wam się podoba. Zostawcie po sobie chociaż ślad zwykłe serduszko. Smuci mnie, że inni maja długie komy a ja takie króciutkie :(



CURRICULUM VITAE

LUDMIŁA FERRO

Stan cywilny: Panna
Data urodzenia: 05.10.1992
Miejsce urodzenia: Buenos Aires
Adres: Churchillstreet 8/7, Londyn

WYKSZTAŁCENIE:
1991 – 1998 Studio 21/ On Beat
1998 – 2001 Studia w Londynie, kierunek pedagogika i prawo, przedmioty główny ekonomia, Historia Prawa, magister z wyróżnieniem
1998 – 2003 Uniwersytet Prawniczy w Londynie, kierunek prawo, magister z wyróżnieniem

DOŚWIADCZENIE:
1998 – 1999 Restauracja „La Plata” – kelnerka 
2001 – 2003 Kancelaria Adwokacka „Dorian Navarro” – praktyka
2003 – 2004 Szkoła Prawnicza „Argentyna” – nauczycielka Historii Prawa

JĘZYKI:
J. francuski – biegła znajomość w mowie i piśmie
J. niemiecki – biegła znajomość w mowie i piśmie
J. włoski – bardzo dobra znajomość w mowie i piśmie
J. rosyjski – bardzo dobra znajomość w mowie i piśmie
J. hiszpański– idealna znajomość w mowie i piśmie

UMIEJĘTNOŚCI:
* doskonała praca z dziećmi, młodzieżom, dorosłymi
* doskonałe predyspozycje nauczania

ZAINTERESOWANIA:
* historia, nauka, muzyka, film

    - Bardzo ciekawe CV, panno Ferro – powiedziała kobieta siedząca w wielkim fotelu, która przyglądała się z zainteresowaniem młodej kobiecie.
    Ludmiła Ferro siedziała idealnie wyprostowana niczym struna chcąc zrobić jak najlepsze pierwsze wrażenie. Była bardzo zestresowana nie tylko tym, że to już dziesiąta agencja, do której składa swoje podanie, ale również irytował ją fakt, że specjalnie kupiony na tą rozmowę żabot drapał jej kark. Nienawidziła, kiedy coś ją dekoncentrowało. Obiecała sobie, że już nigdy nie wejdzie do tego sklepu, by kupić jakiś komplet, czy sukienkę. Nawet jeśli byłaby to najpiękniejsza sukienka na świecie, na jaką byłoby ją stać.
    - Jeśli mogę dać pani jakąś radę – zaczęła powoli kobieta o kaczej twarzy, która usiłowała się uśmiechnąć do Ludmiły, a wyszedł jej tylko jakiś grymas – to radę pani, żeby wrzuciła nieco luzu. Nie potrzebnie się pani stresuje.
    Ludmiła odetchnęła z ulgą, po czym oparła się wygodnie na swoim krześle, po czym ściągnęła też uwierające ją szpilki. Uwielbiała takie buty, ale te były kompletnym niewypałem. Będzie musiała o tym pogadać z Fran.
    - Od razu lepiej – kobieta klasnęła w dłonie, kiedy Ludmiła ściągnęła z włosów gumkę, która sprawiła, że jej platynowe blond włosy związane do tej pory w kok opadły luźno na ramiona kobiety tworząc przy okazji piękne loki, o których właścicielka nie miała całkowitego pojęcia. – Teraz mogę z panią rozmawiać o interesach.
    Ludmiła rzeczywiście czuła się lepiej. Nie była już taka sztuczna, a na jej ustach pojawił się lekki uśmiech.
    - Panno Ferro – zaczęła kobieta nieco oficjalnym tonem, ale Ludmiła słyszała nutkę rozbawienia – szuka pani pracy. Dlaczego zdecydowała się pani zgłosić do naszej agencji?
    - Uważam, że pani agencja jest najlepszą w całym mieście. Można tutaj dostać wymarzoną pracę, a na to właśnie liczę – wyrecytowała niczym z książki.
    Kobieta spojrzała na Ludmiłę nieco zawiedzionym wzrokiem, jakby oczekując całkowicie innej odpowiedzi. Ludmiła poczuła, że powinna do tego podejść całkowicie inaczej.
    - A tak naprawdę zgłosiłam się do pani agencji, ponieważ nie przyjęli mnie do dziesięciu poprzednich. Zależy mi na tym by dostać jakąkolwiek pracę, bo potrzebuję zapłacić rachunki, które rosną z każdym dniem. Jestem zdesperowana i potrzebują pracy od zaraz. Mogę zrobić w obecnej chwili wszystko, by zarobić parę pensów, za które zapłacę zaległe rachunki. Mogę prać, sprzątać, a nawet gotować, wszystko byle dostać jakąkolwiek pracę. Jeśli pani mnie nie przyjmie, to będę zmuszona złożyć podanie do kolejnych agencji, żebrać na ulicy bądź sprzedać własne ciało, z czym wolałabym się nie mierzyć. Nie jestem pewna, czy wspominałam pani o tym, że grozi mi eksmisja, jeśli nie zapłacę rachunków do końca tygodnia? Chyba nie... Ach, i najważniejsze! Mam jeszcze do spłacenia kredyt, który zaciągnął na mnie w pewnym banku mój były narzeczony, który zainwestował te pieniądze i gdzieś uciekł zostawiając mnie samą ze spłatą tego kredytu. Oczywiście może mnie pani nie przyjmować, ale czy chce mieć pani taką biedną młodą kobietę na sumieniu? Błagam, niech pani rozpatrzy moje podanie pozytywnie – dodała już nieco histerycznym głosem Ludmiła.
    Kobieta o kaczej twarzy roześmiała się serdecznie, co zdziwiło Ludmiłę. Ona zdecydowała się na tak poważne wyznanie, o jakie nigdy by siebie nie posądziła, a ta kobieta się z niej najnormalniej w świecie śmiała. Śmiała się z jej życiowego problemu, o którym nie powiedziała nawet swoim najbliższym przyjaciołom.
    - Widzę, że chyba pani naprawdę zależy na swoim ciele – powiedziała chichocząc.
    - Jeśli mamy uściślić: to o moją cnotę – odpowiedziała poirytowana Ludmiła. Właśnie zrozumiała, że prawdopodobnie straciła szansę na otrzymanie pracy.
    - Och, to chyba jeszcze bardziej jestem zobowiązana do tego, by panią przyjąć, panno Ferro – powiedziała rozbawiona kobieta, spoglądając na nią swoim kaczym wzrokiem, Ludmiła nie mogła się powstrzymać skojarzeniu z kaczką – jej twarz ewidentnie przypominała kaczy dziób. Dziewczyna doszła do wniosku, że to nie jest zbieg okoliczności, że kobieta miała na nazwisko Duck. Poza tym, ten jej wyraz twarzy to z pewnością jakiś rodzaj atawizmu.
    - Słucham? – zapytała zaskoczona Ludmiła.
    - Chyba nie sądzi pani, że przyłożę swoją rękę do tego, by straciła pani cnotę, Ferro – powiedziała Duck patrząc na Ludmiłę z rozbawieniem. – A tak się właśnie składa, że potrzebuję obecnie kogoś takiego jak pani.
    Blondynka spoglądała na kobietę z niedowierzaniem. Właśnie dostała pracę. Nie ważne jaką, nie ważne gdzie, nie ważne u kogo. Dostała pracę!
   - Czy lubi pani dzieci? – zapytała nagle pani Duck podejrzliwym tonem.
   - Ależ oczywiście! – szczerość odpowiedzi zdziwił samą Ludmiłę. Nie miała zbyt dużego kontaktu z dziećmi – jej jedynymi uciechami byli mały Daniel wraz z  dwuletnim bratem Samim, Teddy oraz córka Cami i Broadway'a , Vitani, ale uwielbiała ich. Sama nie miała męża i dzieci, o czym skrycie marzyła, a się nigdy nie spełniło, i z pewnością się nie spełni. Miłość jej życia wykorzystała ją i uciekła nie pozostawiając po sobie znaku życia oraz sprawiając, że Ludmiła obiecała sobie, że już nigdy się z nikim nie zwiąże. Nie oznaczało to jednak, że nie kocha dzieci. Uwielbiała je, dlatego, kiedy zakończyła pracę w szkole trudno jej było rozstać się ze wszystkim uczniami, do których zdążyła się przywiązać.
    - To bardzo dobrze! – kobieta o kaczej twarzy klasnęła w dłonie. – Kilka tygodni temu przybyła do mnie pewna kobieta, która szuka guwernantki dla czteroletniego dziecka. Zapewniają pani mieszkanie, pracę oraz sam fakt, że nie musi pani spłacać rachunków – dodała konspiracyjnie mrugając do niej okiem. – Jedynym warunkiem jest to, by była pani dyspozycyjna o każdej porze dnia i nocy. Wykształcenie ma pani ponad wymagania, więc tym nie musi się pani przejmować – dodała uprzedzając pytanie Ludmiły. – Poza tym wypłatę dostanie pani na początku każdego miesiąca. Myślę jednak, że jeśli pani poprosiłaby o pierwszą wypłatę nieco wcześniej, to jestem przekonana, że nie byłoby z tym problemów. Pytanie jest takie: czy decyduje się pani na tą posadę?
    Ludmiła spojrzała ze łzami szczęścia w oczach na kobietę.
    - Kiedy mogę zacząć?

12 komentarzy:

  1. Aaaaaaaaaa! Kocham kocham kocham ♥
    Twoje opowiadanie oczarowało mnie od samego prologu :3 (wybacz że go nie skomentowałam :( )
    Masz strasznie orginalny pomysł na historie ^^
    Lu jest totalnie genialna *-*
    A ta jej desperacja wprawiła mnie w śmiech XD (wiem nie powinnam ale to było urocze ^^)
    Czyżby Lu została guwernandka synka Federico ( bo domyślam się że w prologu tym mężczyzną był Feder :3 )
    Jejku już nie mogę sie doczekać nexta *.*
    Obiecuję że go skomentuje ;)
    Kocham ♡
    ~care~

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Świetny rozdział :)
      Ludmiła taka mądra, wykształcona i wgl ;)
      Gdyby nie wrzuciła na luz pewnie nie dostałaby tej pracy.
      Ale ta jej desperacja xDD
      Mam nadzieję, że osobą, u której pracować ma Ludmi jest Federico ;3 A jeśli nie, to jakiś jego znajomy/znajoma, która ich zapozna ;)
      Czekam na nexta <3 :*

      Usuń
  3. Jestem!
    Zajebisty pierwszy rozdział!
    Aha... Ta kobieta, to będzie ta, od Federa!
    Nom, oby!
    Ciekawie to zaczęłaś.
    JA CHCĘ JUŻ NEXTA!
    Cieszę się, że zaczęłaś pisać tozdziały z głowy, a nie z serialu.
    Kocham <3



    MECHI♥♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Oł jea!
    Idealny! Cały czas rozwalało mnie nazywanie tej baby "kobieta o kaczej twarzy" hahahaha
    no rozdzial cudowny!
    Czekam na next a i u mnie rozdzial z ważną notką kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział fantastyczny!
    Lu dostałą pracę! :)
    Czyżby pracowała u Federa??????
    Ta... Ja nie zaprzestałam moich skojarzeń xD
    Późno już więc dzisiaj tak trochę krótko :(
    Czekam na next!♥
    Buziaki♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Jajajajajjajaja <3
    Bosko rozdzialik <3
    Biedna Lu....
    Praca... A moze u Fede???
    Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski!
    Czyżby byłym nażyczonym Lu był Fede? <3
    A może Lu będzie zajmować się jego dzieckiem? *-*
    Czekam na next i pozdrawiam,
    Ula <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. OMG to jest cudowne <3 <3 <3 Haha ta kaczka mnie rozwaliła xd .... Lusia biedactwo chodź btu do mnie przytulę Cię <3 <3 <3 Mam nadzieję ,że tym deklem ,który ja zostawił nie był Fede ,bo po prostu nie wytrzymam ... Jejejejjejeje Lusiunia ma pracę <3 Czemu w takim razie z takim doświadczeniem nie mogła jej znaleźć?? Ja to bym od razu ją przyjęła tak jak kaczka :D Piękne <3 <3 Dzięki za komantarz na moim blogu :*
      Czekam na nexta <3
      Magic Rose

      Usuń
  9. Heejo :D
    Zapraszałaś więc po prostu musiałam wejść ;D
    Świetna jedyneczka <3
    Lu tu wyznaje historię swojego życia, a ta ją wyśmiała xD
    A tego co zostawił Lusie to na stos!!!
    Ciekawe czyjim dzieckiem będzie się opiekować...hm....
    Szykuje się kolejna rozkmina tygodnia :D
    Mam nadzieje, że oszczędzisz mnie tego nadmiernego myślenia które na pewno mi zaszkodzi i dodasz nexta!!
    Brod i Cami mają dziecko?
    Uchuchuchuchu....
    Dobra kończę ;)
    Buziaki :*
    Kocham <3
    <3

    ~nieogarniająca~DomciaVerdas~

    OdpowiedzUsuń