Walcząc o Miłość: 6
-
Ludmi, wstawaj! – gdzieś w oddali nawoływał ją głosik, jednak
ona nie miała ochoty go słuchać. Odwróciła się na drugi bok, by
po chwili podskoczyć przestraszona.
-
Rugg! – zawołała. – Która godzina?
Mały
blondynek spojrzał na dziewczynę z figlarnymi iskrami w oczach. Po
chwili dał jej całusa w policzek, zeskoczył z łóżka i wybiegł
z pokoju.
Już
ponad trzy miesiące mieszkała w rezydencji i ciągle nie mogła się
przyzwyczaić do tego, że maluch ciągle czymś zaskakiwał. Dzień
wcześniej zażyczył sobie, by poszli na ryby. Ludmiła przez
piętnaście minut próbowała odwieść go od tego pomysłu, ale w
końcu musiała się poddać. Nic nie mogło odciągnąć Ruggero od
najbardziej męskiej rzeczy: on po prostu uwielbiał łowić ryby.
Kiedy Ludmiła, siedząc z nim nad brzegiem jeziora zapytała skąd
wzięła się u niego taka pasja, odpowiedział tylko:
-
Tata lubi łowić ryby.
I
to tyle. Dziewczyna niejednokrotnie próbowała wyciągnąć z
chłopca informacje na temat jego ojca., jednak on nigdy nie mówił
o nim nic poza „tata” bądź „tatuś”. Nie chciał nawet
zdradzić, jak mężczyzna ma na imię.
-
Jakby to była jakaś tajemnica – warknęła do siebie Ludmiła
wstając z łóżka, by chwycić swoje ubrania, która miała
przygotowane na dzisiejszy dzień. Była na siebie zła – wczoraj
pogryzły ją komary, a ona miała na nie uczulenie. Ku jej
nieszczęściu nie miała pod ręką żadnego lekarstwa, który
mógłby uśmierzyć ból, a nie chciała prosić Babcię, by
sprawdziła, czy nie ma zapasu w apteczce. Wolała wybrać się na
Miasto.
Ludmiła szybko
przebrała się w świeże, pachnące lawendą ubrania, po czym
zeszła do kuchni na śniadanie, gdzie siedział już cały personel.
Wszyscy zajadali się angielskimi tostami z dżemem.
-
Dzień dobry! – powitała Ludmiłę Joanna nakładająca właśnie
dżem na tosta.
-
Dzień dobry – odpowiedziała blondynka nie chcąc zdradzić, że
ma ochotę rzucić się na swoje ciało z paznokciami, by drapać
rany, które potwornie swędziały. Z całej siły zacisnęła ręce
w pieści, zasiadła do stołu i zastanowiła się co by tu zjeść,
by nie sprawić, żeby ugryzienia nie drażniły jeszcze bardziej.
Doszła do wniosku, że zje suche tosty.
-
Czyżby ktoś miał zły dzień? – zapytał złośliwie kamerdyner
patrząc na pochmurną twarz Ludmiły.
-
Nie pański interes – odwarknęła Ludmiła wgryzając się w
pieczywo. Przez kilka minut jadła, po czym, nagle wstając, potarła
kantem stołu ranę na udzie przez co mimowolnie zareagowała.
Zaczęła drapać z całej siły, a do jej oczu napłynęły łzy.
Jak ona nienawidziła komarów!
-
Ludmiło, co się dzieje? – zapytała Babcia patrząc na dziewczynę
z lękiem.
-
Wczoraj... byłam... – zaczęła mówić drapiąc się jednocześnie
po plecach, co wyglądało jednocześnie komicznie oraz tragicznie. –
...na... rybach ze... Ruggusiem... I pogryzły mnie... komary... A ja
mam... uczulenie – ostatni wyraz wręcz wypiszczała, kiedy
poczuła, że po ręce leci krew.
Anna
zareagowała natychmiast podbiegając do apteczki. Przeszukała całą,
po czym się odwróciła ze smutkiem.
-
Babciu, nie mamy nic! – zawołała, na co Babcia zareagowała
szybko.
-
Joanno... – zaczęła, ale nie skończyła, bo Ludmiła zaczęła
nagle się dusić. – Evanie, połóż ją na kanapę – zawołała.
– Joanno, ty biegnij po pana. On zna się na takich rzeczach,
będzie wiedział co zrobić.
-
Ale... – zaczęła protestować Ludmiła.
-
Nic się nie martw, kochaniutka, pan studiował medycynę. Będzie
wiedział jak ci pomóc. Szkoda, że nie został lekarzem... –
dodała smutno. – Anno, zrób Ludmile zimny okład!
Kamerdyner
z ogrodnikiem Stanem wyszli zostawiając Ludmiłę z Babcią i Anną.
Przez chwilę wszystko się nieco uspokoiło, kiedy nagle Ludmiła
poczuła, że robi jej się słabo. I to tym razem nie ugryzienia
przez komary były przyczyną zasłabnięcia.
Do
pomieszczenia wszedł wysoki mężczyzna o brązowych włosach i
piwnych oczach. Ludmiła mimowolnie pomyślała, że mężczyzna był
bardzo przystojny, i gdyby nie fakt, że się już źle czuła, to
zemdlałaby tylko na jego widok.
Przez
chwilę patrzyła na mężczyznę zamglonym wzrokiem, po czym
uświadomiła sobie na kogo patrzy. I jak patrzy!
Przed
nią stał Federico Pasquarelli, jej odwieczna miłość z czasów
szkolnych, którego nienawidziła całym sercem po pewny
incydencie... Po zakończeniu nauki w Studiu miała nadzieję, że
już nigdy go nie spotka, a właśnie sobie uświadomiła, że
Ruggero, mimo cudownego charakteru i innych włosów, był idealną
kopią ojca. Jęknęła bezgłośnie, po czym z całej siły wyraziła
swoje niezadowolenie.
-
OCH, NIE! – wydobyło się nie tylko z jej ust.
-
Cóż za spotkanie – warknęła Ludmiła. – Miałam nadzieję, że
już do końca życia cię nie spotkam, Pasquarelli.
-
Cóż za ironia – odpowiedział tym samym tonem, co blondynka. –
Tak się składa, że mogę osobiście sprawić, byś szybko się
pożegnała z tym światem, Lud.
Przez
chwilę mierzyli się nienawistnym wzrokiem. Babcia szybko
zorientowała się w zaistniałej sytuacji.
-Federico
– zwróciła się ciepłym głosem do bruneta. – Pomóż
Ludmiłce. Wczoraj była z Ruggero na rybach i pogryzły ją
komary...
-
Cudowny chłopiec – powiedział zachwycony Fede. – Instynktownie
wie, kto jest zbędny na tym świecie i wie co z tym zrobić.
-
Panie Pasquarelli! – zawołała zszokowana Anna, na co Federico, ku
przerażeniu Ludmiły zaśmiał się tak, jak pierwszego dnia zaśmiał
się Ruggero.
-
Żartuję, Anno.
Ludmile zdawało
się, że śni. Pasquarelli żartujący ze służbą? To było nie do
pomyślenia!
-
Co, Ferro? Uczulenie na komarki się ma? – zapytał złośliwie.
-
Co, Pasquarelli? Odzywamy się do Supernowej? – warknęła w
odpowiedzi.
-
Przestań, Ferro. W tym domu nie używamy takich wulgaryzmów –
warknął siadając na kanapie. Pochylił się nad nią, by sprawdzić
jej rany. Bezwiednie odsunęła się, na co on zaśmiał się
złośliwie. Uwielbiał ją denerwować. – Nie mogę zrozumieć,
Babciu, jak mogłaś przyjąć na stanowisko guwernantki blondynkę,
a tym bardziej kobietę, z którą mój syn nie może pójść na
ryby.
-
Wiesz, że wędkowanie to pasja prawdziwych mężczyzn , Pasquarelli?
-
Wiesz, że nie ciebie pytałem, Ferro?
-
Och, wcale mnie to nie dziwi, Pasquarelli. To takie w twoim stylu.
Zastanawia mnie jedno – dodała, chcąc ukryć, że jej oddech
przyśpieszył pod wpływem dotyku rąk Federa. – Jak to się
stało, że twój syn jest takim cudownym dzieckiem, kiedy za ojca ma
taką szumowinę, jak ty.
Federico
pochylił się bardziej nad blondynką, po czym mocno ścisnął jej
nadgarstek -ten, który był najbardziej naznaczony jadem komara.
-
Ferro, nie zapominaj gdzie i u kogo się znajdujesz – wycedził
przez zęby tak, by tylko ona to usłyszała, po czym dodał. –
Myślę, że mam maść na te ugryzienia – powiedział do Babci. –
Jest w moim gabinecie w lewej szafce nad komodą. Wiesz gdzie –
dodał tonem „Czy-możesz-wyjść-muszę-z-nią-porozmawiać-na-osobności”.
– Anno, czy mogłabyś sprawdzić, co się dzieje z Rugge'm? –
dodał uśmiechając się do niej czarująco. Po chwili dziewczyna i
Babcia wyszły z kuchni pozostawiając Federico z Ludmiłą sam na
sam.
Dziewczyna
zamknęła oczy obawiając się, że Pasquarelli po prostu ją
otruje, by później rozpowiedzieć wszystkim, że niestety, ale było
za późno, by uratować Wielką-Supernove-Ferro. Jednak to co
usłyszała sprawiło, że Ludmiła Ferro otworzyła oczy patrząc
zszokowana na swojego pracodawcę...
*****************************
Tadam, mam nadzieję, że wam się podoba już niedługo będzie się działo! :)
Wroce jutro <3
OdpowiedzUsuńMysiu pysiu <3
UsuńIdealny
Boski
Cudny
Fantastyczny
Wspaniały
Przepraszam ze tak krótko mam masę zaległości
K.C <3
Miejsce ♥
OdpowiedzUsuń~care~
TY UTALENTOWANY POTWORZE!!!!
UsuńJak można kończyć w takim momencie? ! :(
Rozdialik jak zwykle cudowny ^^
Ruggi takie urocze dziecko :3
FEDUSIEK!! ♥
Wiedzialam że oni się znają! XD
Biedna Lu :(
Ten tekst z szumowina rozwalił XD
Kocham ♡♥♡
~care~
Ps. Wciąż czekam na odpowiedz w zapytaj bohatera :*
*-* super*-*
OdpowiedzUsuńPerełko, zostałaś nominowana do LBA na moim blogu http://ruggchi-w-serduszku.blogspot.com/2015/04/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńBesos, Mechiś ♥
PS.: Przeczytam i wrócę
ha! Wiedziałam, że to Fede!
Usuńkurde czemu masz taki talent?!
Ja też chce xd
ide jesc kisiel xd
cudowny
kocham
He
OdpowiedzUsuńHeł
Feduś :3333
Oj dawaj mi tu nexcika bo wybochne!!
Sorry że tak nijak i krutko , ale co z robisz nic nie zrobisz :(((
Matmaaaaaaa-,-
Ehh.. I jeszcze to lba od Mechiś heh
To ja lece trzymaaj się!
O właśnie widze , że piszesz do mnie..pewnie z info o rozdzialiku heh
A eidzisz wyprzedziłam mistrzea !!
>.<
Papapa:**
Wrócę przeczytałam ,ale niestety nie mam teraz czasu komentować bardzo przepraszam...
OdpowiedzUsuńKurwa ukatrupie jak możesz kończyć w takim momencie?!?!?
Foh...
Magic Rose
Nie no nadal jestem zła nie przejdzie mi tak szybko weź pisz mi nexta szybkooooooo!
UsuńLuśka i Fede? Wtf oni się znali? O ja pierdole.... A ja już myślałam ,ze to bedzie takie proste ,że ona go lovcia i on ją też i super i potem bachory itd. a tu kurwa takie jaja masakra....
Gadaj ty draniu co zrobiłeś Ludce ,że cie nienawidzi i co chcesz jej teraz zrobić zgwałcić? Mma nadzieję ,że nie.... Kurde jakie zaskoczenie po prostu ugh... kurcze pisz mi tnexta szybo szybo szybko!!! Supernova wulgaryzm really? Fede ogar ty cioto jesdna'
Babcia nie zostawiaj ich samych błagam cie on coś jej zrobi !!!!!!!!
Bojem się.... Chce nexta!!!!!!
Czekam i ma być jasne????!!!! U mnie next jutro mam nadzieję ,że wpadniesz <3
Magic Rose
Dawno nie komentowałam, ale czytam każdy rozdział na bieżąco <3
OdpowiedzUsuńCzemu oni do cholery jasnej się nienawidzą?
Co on jej takiego zrobił?
No i co takiego jej powiedział?
Czy tylko mi się wydaje, że Rugg w jakimś sensie może być synkiem Lu?
Ale przecież ona pamiętałaby, że urodziła prawda? Xd
Jestem zła na końcówke, no jak można w takim momencie?
Rozdzialik cudowny <3
Czekam na następny i pozdrawiam
Ola <3
Rozdział wprost cudowny .♡♥♡♥
OdpowiedzUsuńCzekam na next !!!!!!!!