Walcząc o
Miłość: 3
Co sądzicie czekam na waszą opinie w komach. :D
Stała
przed wielką rezydencją, której widok zaparł Ludmile dech w
piersiach. Ktokolwiek tutaj mieszkał musiał być bogaty i mieć
mało czasu, by zająć się odpowiednio swoim dzieckiem. Ludmiła
zrozumiała już potrzebą posiadania samotnego mężczyzny do
posiadania guwernantki – w końcu musiał z czegoś utrzymać
rezydencję.
Kiedy
pojawiła się przed mosiężną bramą natychmiast się otworzyła
mimo, że Ludmiła nikogo nie widziała. Być może to wiatr,
pomyślała przekraczając granicę oddzielającą rezydencję od
pozostałej części przedmieścia Londynu. Ledwo przekroczyła
przejście, brama zatrzasnęła się z trzaskiem sprawiając, że
młodą kobietę obleciał strach. Nie mogła się jednak poddać
tylko dlatego, że wystraszyła się bramy. No bez przesady. W końcu
była odważną Kobietą...
Przeszła
wolnym, aczkolwiek zdecydowanym krokiem przez imponujący swoim
wyglądem podwórze zrobione na wzór parku po środku znajdowała
się ścieżka prowadząca do wielkich granitowych schodów. Ludmiła
idąc parkiem uważnie przyjrzała się otaczającemu ją otoczeniu.
Z lewej strony znajdowało się jeziorko, a nad nim mostek – z
pewnością odwiedzany przez dziecko, co zauważyła Blondynka z
uśmiechem. Na jeziorze pływała mała łódeczka wykonana
własnoręcznie przez nie wprawione rączki. Zaś po prawej stronie
kobieta dostrzegła rzeźbę jakiejś kobiety, Ludmiła domyśliła
się, że musi to być pamiątka po zmarłej żonie swojego
pracodawcy. Na tą myśl zrobiło jej się smutno. Chyba bardzo
musiał ją kochać, skoro wystawił na jej cześć pomnik.
Zgrabnie
weszła po schodach stając przed wielkimi mahoniowymi drzwiami, na
których znajdowała się mosiężna kołatka, ale kobieta również
dostrzegła obok mały dzwonek do drzwi, co uratowało ją z opresji.
Wątpiła, by udałoby się jej podnieść tą wielką i ciężką
kołatkę.
Przez
kilka minut myślała, że dzwonek nie działa, bo nikt nie
przychodził, by otworzyć drzwi. Zastanawiała się też czasem, czy
nie pomyliła adresu, ale to chyba nie było możliwe. W
okolicy nie było innego domu.
Już
miała chwycić za kołatkę, kiedy drzwi się otworzyły, a zza
niech wyglądała starsza pani uśmiechająca się do Ludmiły
przyjaźnie. Kobieta natychmiast odwzajemniła uśmiech widząc
dobroć w oczach starszej pani. Była pewna, że się z nią
zaprzyjaźni.
-
Dzień dobry, nazywam się Ludmiła Ferro. Czy mam zaszczyt rozmawiać
z panią Spancer? – zapytała uśmiechając się promiennie na co,
starsza pani się zarumieniła. Ludmiła odniosła wrażenie, że
nikt jeszcze nie odnosił się tak do starszej pani.
-
Witam, panno Ferro – powiedziała ciepłym babcinym głosem starsza
pani. – Tak, jestem Jane Spencer. Cieszę się, że już panienka
jest – skłoniła się przed Ludmiłą, co sprawiło, że poczuła
się niezręcznie.
-
Och – powiedziała, po czym zaśmiała się. – Proszę nie mówić
do mnie panienka. Jestem Ludmiła. Tylko Ludmiła.
Starsza
pani zaśmiała się na słowa blondwłosej, po czym otworzyła
szerzej drzwi zapraszając Ludmiłę do środka. Dziewczyna
uśmiechnęła się przyjaźnie, po czym weszła do wielkiego halu,
który sprawił, że na chwilę odebrało jej mowę.
-
No to w takim razie mów mi Babciu, Ludmiłko – starsza pani
zamknęła drzwi na klucz, po czym zaczęła prowadzić dziewczynę
przez hal. – Pan domu, jak mówiłam musiał wyjechać, ale nawet
gdyby był w domu to raczej byś go nie spotkała, Ludmiło –
zagadnęła po chwili, by odwrócić uwagę młodej kobiety od
przepychu i ornamentów.
-
Dlaczego? – zapytała Ludmiła spoglądając na Babcię z
zaciekawieniem.
-
Pan ciężko pracuje – odpowiedziała wzdychając. – W ostatnim
czasie na nic nie ma czasu. Ostatnio nie miał czasu nawet zjeść
kolacji z synkiem. A na dodatek ma na głowie tą całą lafiryndę...
– dodała ciszej, by Ludmiła tego nie usłyszała.
-
Chce mi pani powiedzieć... To znaczy, chcesz mi Babciu powiedzieć,
że nie ma kontaktu z dzieckiem? – zapytała zaskoczona brunetka.
-
Ma, oczywiście, że ma – zaprzeczyła szybko Babcia. – Po prostu
chcę ci powiedzieć, Ludmiło, że nie ma czasu na załatwianie
takich spraw jak przyjęcie pani w normalny sposób. Bardzo żałował,
że nie może, jak się wyraził, dokonać oględzin, ale ufa, że
jest pani godną osobą na stanowisko guwernantki dla jego ukochanego
synka.
Ludmiła
doszła do wniosku, że ojciec dziecka musi bardzo kochać synka,
skoro powierza go opiece obcej kobiecie ufając Babci przy dokonanym
wyborze. Blondynka postanowiła zrobić wszystko, by nie zniszczyć
zaufania właściciela domu do Babci. W końcu to od jej pracy
zależało, czy tak się stanie czy też nie. A jej celem było
pracować najlepiej, jak tylko potrafiła.
Babcia
oprowadziła Ludmiłę po rezydencji opowiadając jej ciekawe
anegdoty dotyczące niektórych rzeźb i obrazów – dziewczyna
zauważyła nawet oryginał jednej z rzeźb Berniniego. Przez godzinę
poznawała lokalizację takich pomieszczeń jak łazienka, pokój
chłopca, którego w obecnym czasie nie było w domu. Był u
dziadków, jak powiedziała z przekąsem Babcia – Ludmiła
domyśliła się, że kobieta nie darzyła ich sympatią.
-
To jest twój pokój – powiedziała starsza pani otwierając drzwi
do wielkiej jasnej sypialni.
Ludmiła
poczuła, że ma łzy w oczach. Pokój, w którym właśnie stała
był pokojem jej marzeń.
Naprzeciwko
drzwi znajdowało się ogromne okno z wyjściem na balkon, do których
przymocowane były kremowe zasłony. Przy lewej ścianie znajdowało
się ogromne łóżko z baldachimem, na którym mogło się śmiało
zmieścić z sześć osób. Ludmiła zauważyła, że pościel na
łóżku była wykonana z satyny (nie była tego pewna, ale wolała
się o tym przekonać później). Przy łóżku znajdowała się
szafka nocna, a na niej piękna lampka, której barwa zmieniała się
pod wpływem światła słonecznego. Podłoga była wykonana z
automatycznie podgrzewanych brązowych kafelków, zaś ściany były
pomalowane na kremowy kolor delikatnie wpadający w fiolet. Po prawej
stronie pokoju wbudowana w ścianę była mała biblioteczka oraz
szafa, która kryła w sobie kolejny pokój, jakim była garderoba.
Ludmiła stała z otwartą buzią nie wiedząc co powiedzieć.
Garderoba była podzielona na kilka sektorów. W jednym z nich mogła
znaleźć buty – nie wiedziała skąd tam się znalazły różne
buty o jej rozmiarze, w innym miała sukienki, w jeszcze innym
spodnie, bluzki, bieliznę i inne. Największą uwagę Ludmiły
przyciągnął sektor strojów wieczorowych. Dziewczyna nie wiedziała
po co jej to wszystko, ale nie chciała pytać na razie o to Babcię.
Wiedziała, że i tak nie skorzysta z rzeczy, które znajdowały się
w garderobie. Miała własne ciuchy, a nie chciała nikogo naciągać.
Poza tym – jeśli licząc materialnie, tak jak to właśnie robiła
Ludmiła – to za cenę tych wszystkich ubrań razem wziętych
mogłaby spłacić część kredytu, który był jej kulą u nogi.
-
Nie podoba się? – zapytała ze smutkiem w głosie Babcia.
-
Nie podoba się? – zapytała zszokowana Ludmiła. – Tu jest
przepięknie, ale... To za dużo. Naprawdę nie trzeba było...
-
Pan kazał zadbać o twoją wygodę, Ludmiłko, dlatego nie warto się
sprzeciwiać jego słowom. Jeśli coś rozkaże to tak będzie, czy
tego ktoś chce czy nie.
Ludmiła
spojrzała na Babcię chcąc odczytać z jej twarzy pogląd dotyczący
tego czy popiera teorię swojego pracodawcy, czy też nie. Starsza
pani chyba musiała wielbić go, bo ewidentnie było widać, że
zgadzała się ze wszystkim, co robił i twierdził właściciel
rezydencji.
-
Rozgość się, Ludmiło. Wiesz, gdzie jest łazienka. Za godzinę
przyjdę po ciebie, żebyś poznała innych pracowników – dodała
puszczając jej perskie oko.
Kiedy
drzwi od jej pokoju zamknęły się za Babcią Ludmiła podeszła
wolnym krokiem do ogromnego łóżka, na którym usiadła,
równocześnie się bojąc o to, by czegoś nie zniszczyć.
Upewniwszy się, że wszystko jest w porządku dotknęła ręką
materiału, chcąc się upewnić o swojej znajomości materiałów.
Nie zawiodła się. To była satyna.
Ludmiła czuła
się jak księżniczka. Pierwszy raz w życiu czuła, że coś się
zmieni na lepsze. Nie umiała się oprzeć wrażeniu, że właśnie
dzięki tej pracy stanie się coś, co sprawi, że jej życie
nabierze ponownie sensu.
Boski♥
OdpowiedzUsuńLu księżniczka♥ ;)
Czekam z niecierpliwością na next i na spotkanie Lu i Fede♥
Buziaki♥
Cudny, Lusia księżniczka.
OdpowiedzUsuńIle ten facet ma kasy!?
Hahha,, kochana czekam na next i u mnie tez jest
Kocham
WOW!
OdpowiedzUsuńUle ten facior ma hajsu srajsu xD Tal na poczekaniu wymyśliłam ahahahaha
Lu księżniczką
Mów mi babciu oooo jak słodko <3
Czekam na nexta szybkiego!
K.C <3
Cudo ❤
OdpowiedzUsuńLu ksiezniczka ♡
Babcia XD
Ale ten gosciu musi być bogaty :o
Nie mogę się doczekac az Lu go pozna i jego synka ^^
Czekaj czy babcia powiedziala ze jest gdzies z jakąś lafirynda :o
Kocham i czekam na kolejne cudeńko ❤
~care~
Zajrzyj do zakladki zapytaj bohatera proszę ❤ ❤
Usuń~care~
Wrócę przepraszam ,że tak późno <3
OdpowiedzUsuńMagic Rose
Świetny!
OdpowiedzUsuńMuszę się sprężać, bo muszę książkę przeczytać o.O
Kocham i pozdrawiam ♡
MECHI♥♡♥♡
Blogger usunął mic cały kom -,-
OdpowiedzUsuńCudny rozdział
Muszczę się spieszyć więc tylko tyle dzisij (głupi bliger tamten komentarz ci mi go usunął był dłuższy -.-)
Czekam na nexta
Besoes
Hayden
Blogger nie opublikował mi komentarza !
OdpowiedzUsuńJestem na niego zła !
Ale dobrze , spróbuję go odnowić .
Post , a raczej rozdział jest cudowny !
Najbardziej mi się podobało w nim :
* kiedy Lu była jak prawdziwa księżniczka
* Ten facet ma tyle pieniędzy ?! Ale z niego bogacz !
Fedemila <333
Uwielbiam <33
Nie potrafię odnowić tego koma , wybacz -,-
Nadal jestem wkurzona , że jednak się nie opublikował
Czekam ne nexta bo tylko to mi zostaje ♥
Aha i chciałam Cię zaprosić na posta na blogu z którego miałam odejść
I mam nadzieję , że się nie obrazisz że spamuję
Zapraszam na post o decyzji : http://juliettslife.blogspot.com/2015/04/puk-puk-to-ja.html
Buziaczki ;**
Heejo :D
OdpowiedzUsuńBoski rozdział!!
Naprawdę się postarałaś <33
Dzisiaj krótko, ale następnym razem postaram się dłużej :*
Kocham <3
Buziaki :*
<3
~nieogarniająca~DomciaVerdas~