czwartek, 30 kwietnia 2015

Walcząc o Miłość: 8








 - Żartujesz? – wyszeptała Violetta, kiedy Ludmiła przyszła do Verdasów, z Ruggero, w odwiedziny. – To przecież jest... – nie skończyła widząc wzrok przyjaciółki.
    - Dzień dobly – powiedział Ruggs trzymając Ludmiłę za rękę i patrząc ufnym wzrokiem na Violę, która pod wpływem tego spojrzenia poczuła, że się rozpływa.
    - Dzień dobry, kochanie – odpowiedziała Violetta kucając. – Jak masz na imię?
    - Ruggero, proszę pani – odpowiedział, po czym spojrzał promiennie na Ludmiłę.
    Violetta nie mogła uwierzyć widząc małego Pasquarlliego u niej w domu. Pani Verdas zastanawiała się na początku, czy jej przyjaciółka czasem nie upadła na głowę, ale widząc z jaką miłością dziecko patrzyło na Ludmiłę doszła do wniosku, że jednak nie.
    Weszli do domu, gdzie Leon właśnie kończył jeść obiad. Widząc swojego małego gościa, o mały włos by się zakrztusił sokiem pomarańczowym, który właśnie pił. Daniel, który śmiał się z ojca właśnie schował się za nim, kiedy ujrzał blondwłosego chłopczyka, który nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Kurczowo trzymał się ręki Ludmiły.
    - Ludmi! – powiedział Leon tonem, który zdradzał radość, zaskoczenie, szok oraz niepewność.
    - Cześć Leoś! Zobacz Dan, przyprowadziłam ci kolegę. No chodź, nie bój się – dodała kucając obok małego blondynka, kiedy brązowowłosy chłopiec podszedł do nich bliżej. – Poznajcie się. Daniel, to jest Ruggero. Ruggero, to jest Daniel.
    Chłopcy popatrzyli na siebie nieśmiało, na co Laudmiła uśmiechnęła się do nich przyjaźnie.
    - Dan, weź Rugga do pokoju i pokaż mu swoje zabawki – powiedziała Viola patrząc rozmarzonymi oczami na małego Pasquarlliego który zarumienił się słysząc swoje imię wypowiedziane z ust drugiej kobiety.
    - Ludmiło, mogę iść? – zapytał szeptem, na co Leon zareagował nagłym atakiem kaszlu.
    - Oczywiście, kochanie – odpowiedziała uśmiechając się do chłopca, puszczając atak kaszlu mimo uszu. – Tylko pamiętaj, co mi obiecałeś.
    - Dobrze – powiedział, po czym poszedł za Danielem do jego pokoju, zostawiając dorosłych w salonie.
    Ludmiła wstała, po czym spojrzała na przyjaciół wymownie.
    - Przepraszam was, ale nie mogę już patrzeć na to, jaki on jest samotny. Nie ma żadnego kontaktu z rówieśnikami.
    - Nie mówiłaś, że to syn Pasquarlliego – powiedziała Violetta wstawiając talerz Leona, do zmywarki.
    - Sama się niedawno dowiedziałam – powiedziała siadając na kanapie, po czym westchnęła. – I błagam, Leoś, nic mi nie mów na jego temat, bo mam go po dziurki w nosie. Przyszłam tutaj, by o nim nie myśleć.
    Violetta popatrzyła na nią z rozbawieniem.
    - Co masz na myśli, Ludmiło, mówiąc: by o nim nie myśleć? – zapytał Leon szczerząc się do swojej żony, na co Ludmiła parsknęła śmiechem. Trafił swój na swego, pomyślała.
    - Och, przestań Verdas! – powiedziała po chwili. – To naprawdę nie jest śmieszne. Wczoraj dwie godziny musiałam wysłuchiwać krzyków Lisy. Twierdziła, że nie chce bym mieszkała w jego domu. Na co Pasquarelli zaczął wrzeszczeć, że to jej wina, ponieważ nie chce zamieszkać z nim. Darli się tak do pierwszej w nocy, dopóki nie przyszłam i nie zwróciłam im grzecznie uwagi, że w domu śpi małe dziecko.
    - I zapewne nie byli zachwyceni – dopowiedziała Violetta, na co Ludmiła przytaknęła jej ruchem głowy.
    - Federico wpadł w szał. Myślałam, że mnie zabije za to, że weszłam do jego gabinetu bez pytania i zakłóciłam tą dyskusje, jednak on tylko przyznał mi rację, po czym wyrzucił swoją narzeczoną z domu dając jej czas do namysłu. Oczywiście nie obyło się bez obelg w moją stronę.
    - A to suka – wyszeptała Violetta, po czym zasłoniła sobie usta. Przypomniała sobie, że miała nie przeklinać w obecności dzieci. Na szczęście żadnego malucha w pobliżu nie było. – Przepraszam, wymknęło mi się.
    - A co na to Pasquarelli? – zapytał Leon zaskoczony reakcją swojego wroga dawniej przyjaciela.
    - Zaczął mi truć, jaka to Lisa jest uparta. Jest święcie przekonany, że ta laleczka kocha jego dziecko i tylko dlatego z nią jest. Szkoda, iż nie widzi, że jest z nim dla pieniędzy.
    - No co ty gadasz?! – zawołali równocześnie państwo Verdas.
    - To niemożliwe, żeby Federico był aż tak ślepy – dodał szybko Leon.
    - Wiesz – zaczęła powoli Ludmiła. – Wydaje mi się, że on tylko chce za wszelką cenę znaleźć dziecku matkę – powiedziała cicho. – Na początku pobytu w rezydencji dowiedziałam się o jego konflikcie z dziadkami chłopca od strony matki. Myślę, że chcą mu odebrać Rugga – dodała cicho spoglądając niepewnie na drzwi.
    Przez chwilę w salonie państwa Verdasów panowała dziwna atmosfera. Każdy był pochłonięty we własnych myślach. Najbardziej jednak spięty był Leon, który szybko ujawnił swoje emocje:
    - Przecież nie mogą odebrać dziecka ojcu!
    Violetta pogłaskała go po dłoni, na co Ludmiła uśmiechnęła się mimowolnie. Zazdrościła im. Z nich po prostu emanowała miłość na wielką skalę. Gdyby można było zrobić bombę z ich miłości, to Ludmiła była przekonana, że miałaby moc bomby atomowej.
    - Mogą, Harry, jeśli udowodnią sądowi, że Pasquarelli jest złym ojcem – Ludmiła zrobiła w powietrzu jakiś gest nie wiedząc co miał oznaczać. – Nie chcę o tym myśleć. Dzisiaj rano zrobił mi awanturę, że Ruggero za dużo siedzi w domu. Skoro tak to postanowiłam zabrać go do was, by poznał Dana i Sama, a później zabieram go do Zoo.
    - Chcesz go zabrać do zoo? – zapytał Leon ze śmiechem.
Nie boisz się, że wypuści jakieś zwierzę z klatki, bądź terrarium?
    Ludmiła spojrzała na niego wzrokiem bazyliszka.
    - Nic się złego nie stanie – powiedziała z mocą w głosie. – Przecież będzie ze mną.
    I rzeczywiście nic się nie stało. Podczas pobytu w zoo zobaczyli wszystkie stworzenia, jakie tam trzymano. Chłopiec był zachwycony żyrafami, lwami i innymi dużymi zwierzętami. Sam nawet chciał zabrać do domu małego białego tygryska, jednak, kiedy tygrysica zawyła mu do ucha, na co, ku zaskoczeniu Ludmiły, zareagował ze śmiechem, postanowił, że zostawi „małego kotka” z mamusią, żeby mu nie było samemu smutno.
    Po wycieczce w zoo Ludmiła zabrałaRugga na King Cross, gdzie mieściła się siedziba sklepu o tematyce Potterowskiej. Marco świetnie dawał sobie radę zastępując Fran, która była w stanie błogosławionym. Nie przeszkadzało to jednak w tworzeniu wspólnych zabaw – Maxi miał w swoim gabinecie kamerkę z która z Fran i Marco naradzali się w każdej sprawie. To ona nadal była głównym dowodzącym w interesach.
    - Cześć Luds! – powiedzieli równocześnie Marco i Maxi, gdy znalazła się w gabinecie Maxi'ego. – Co u Ciebie słychać? – dodał Fran.
    - Dzięki, wszystko w porządku. Czy macie coś fajnego i niegroźnego dla czteroletniego chłopca? – dodała wskazując głową na swojego towarzysza.
    - Na gBoga! – zawołali razem. – Ludmiło, nie chcesz mi chyba powiedzieć, że o czymś nie wiem? – zapytał zszokowany Maxi.
    - Nie – zaśmiała się Ludmiła widząc miny bliźniaków. – To nie moje, tylko Pasquarlliego.
    - A od kiedy ty zajmujesz się małym Psquarellim? – zapytała podejrzliwie Fran podchodząc bliżej kamerki, by lepiej widzieć. – Istotnie! Skóra zdjęta z Federico – zawyrokowała odwracając się w stronę swojego Męża.
    - No, to Ludmiło, czas na wyjaśnienia – powiedział Maxi siadając wygodnie w swoim fotelu.
    Blondynka machnęła ręką biorąc Rugga na ręce.
    - Nie ma co wyjaśniać. Potrzebowałam pracy, a Pasquarelli potrzebował guwernantki do dziecka, więc dał mi pracę. Koniec.
    Maxi uniósł do góry brwi przyglądając się Ludmile z zaciekawieniem.
    - Tylko tyle? – zapytała zawiedziona Fran. – A już miałam nadzieję na jakieś wątki erotyczne...
    - Fran, wybacz, ale nawet jeśliby były, to bym ci ich nie zdradziła – odwarknęła Ludmiłaa, na co ona zareagowała głośnym śmiechem, a Lud zrobiła się czerwona jak piwonia. – No, ej, przestańcie! Ze mną jest dziecko!
    - Jakie dziecko? – zapytała Cami, który właśnie wszedł do gabinetu Maxiego. – Ach, ten twój słodziak, o którym opowiadała mi Vilu. Cześć maleńki, jak się masz? – dodała podchodząc do chłopca. – Ale przecież to mały Pasquarelli! – zawołała strasząc chłopca, który wtulił się mocno w Ludmiłę. Po chwili poczuła, że jej bluzka jest mokra od łez Ruggero.
    - A oto królowa taktu i elokwencji – warknęła Ludmiła. – Ruggero, przestraszyłeś się Cioci Camili? – zapytała chłopca, na co malec głośniej zachlipał. – I widzisz Cam? Jak mogłaś coś takiego zrobić? Zresztą... Czego mogłam się po tobie spodziewać? – dodała, po czym zaczęła uspokajać chłopca, pozwalając rozmawiać chłopakom o ich interesie.
    - Załatwiłaś wszystko, Cami? – zapytał Maxi wyciągając z biurka jakieś dokumenty.
    - Tak, więc proszę cię zamknijmy ten sklep dzisiaj o odpowiedniej godzinie, bo inaczej Cię zabije – dodał jęcząc przy tym.
    - A co, Camilo? Czyżby ty i Brod macie rocznicę ślubu? – zapytał złośliwie Marco, na co Maxi parsknął śmiechem. Kto jak kto, ale Cami była mistrzem w zapamiętywaniu o rocznicy swojego ślubu.
    - Przestańcie, okej? Po prostu chcę aby ten dzień był idealny. Mama obiecała przypilnować Vitani, więc wiecie...
    - No, dobra – powiedziała Fran. – Leć do tego swojego Romeo – Ludmiła spojrzała na nią jak na wariatkę. – No co? – zapytała zaskoczona. – Nigdy romansideł nie oglądałaś?
    - Oglądałam, ale nie sądziłam, że ty oglądałaś. W końcu sama takie przeżywasz.
    - Ja tam lubię je oglądać – powiedzieli równocześnie Maxi i Marco.
    - Ja też – dodała Camila, która był już ubrana w zwykłe ciuchy, a nie w szatę czarodzieja, który do tej pory miała na sobie. – Gdyby nie to, to by cię tutaj Ludmiło nie było.
    - Geniuszka się znalazła – odmruknęła.
    – Leć do mężusia, bo czeka! – krzyknęli wszyscy poganiając rudowłosą. Po chwili usłyszeli znajomy dźwięk trzaśnięcia drzwiami.
    - Co za idiotka! – warknął Maxi wstając z fotela. – Już milion razy mówiłem jej, by nie trzaskała drzwiami. Chodź Ludmiło, znajdziemy coś dla twojego małego przyjaciela.
    Kilkanaście minut później, kobieta wraz z blondynkiem wyszli obładowani różnymi zabawkami. Były tak ciężkie, że Ludmiła powoli nie dawała rady dlatego przyśpieszyli kroku. Weszli z uśmiechami na twarzy do wielkiej rezydencji, gdzie czekała niemała niespodzianka. 




Hej osoba która napisze najfajniejszy rymowany :D Kom dostanie ode mnie dedykację następnego rozdziału i Miniaturkę. Rozdział napisany w 30 minut :)


17 komentarzy:

  1. Miejsce ♡
    ~care~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rymować nie umiem wiec się powstrzymam przed ośmieszeniem XD
      Powiem Ci że rozdział jest wspaniały ❤
      Ruggiś podbije serce każdego ❤
      Jejku ja chcę juz Fedemilkę proszę i więcej o Fede jeśli można ❤
      Czy tylko ja wyobrażam sobie ta cała Lise jako taką rudą zdzirę :o przepraszam wszystkich rudych XD
      KOCHAM i przepraszam że tak krótko :**
      ~care~

      Usuń
  2. C O T O Z A N I E S P O D Z I A N K A!????
    Boże to jest tak świetne że brak słów!!! XD
    Oddaj talent :**
    Weź trochę fedemile zrob tak wiesz..... Intymnie xD
    Hahah mam glupawke, przepraszam xD
    Czekam na nexta kochana!
    K.C ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Hey hey hey!!!
      No I jestem ahahaaa
      Rozdzial Hmm zacznę mówić
      Anielski
      Arcydzieło
      Bajeczny
      Boski
      Idealny
      Niesamowity.
      Wspaniały
      Perfekcyjny
      Cudny
      Fantastyczny
      Genialny
      Super
      Świetny.
      Piekny
      Fajny
      Fantastyczny
      Nieziemski
      Niezwykły
      Zniewalajacy
      Znakomity
      Wyśmienity
      Wow
      Mega
      Odlot
      Magiczny
      Brak słów
      Nie do opisania *_*
      Kocie na serio WOW szacun*
      Jaki ty masz talent <3
      Oddasz troche? Plis*
      Do szybkiego nexta!!!!
      No I zapomnialam
      Dawaj Fedemile i niespodzianke w naxcie*
      Kocham i zapraszam do mnie
      <3

      Usuń
  4. Wrócę po Wspaniałym Stuleciu :* Teraz zmykam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział cudowny :*
      Taki ulotny, jakoś za krótko nic nie poradzisz. Sama nie przeczysz, nikt nie zaprzeczy, bo kłamstwa tutaj żadnego nie ma. Tylko z ptytankesm czekać na rozdział, co dalej co teraz ? Nikt tego nie wie. Ja tutaj pisze, lecz w przyszłośc sięgam, a teraz jeszcze nic nie przysięgam, że o tym rozdziale też coś napisze. Dobra, już. Koniec, teraz do dzisiaj.
      Ruggero on taki słodki <3 Ludmiłe pokochał.
      Federico choć temu przeciwny dla synka małego gotowy kawałek serca swojego.
      Kto się czubi, ten się lub, mówi przysłowie, Fedemiłe tu widzę, każdy tak powie.
      Och ta Camila, lekko namieszała i płacz dziecka tym wywołała.
      Na to rady nie ma , lecz Ludmiła jak zawsze słowa otuchy każdemy dodała.
      Coś jeszcze ? Nie już nic więcej nie ma, to ja już końcę.
      Z nudów co zrobić nie wiedziałam i choć szczerze nie chciałam, zrymowałam, gdy to pisałam.Za błędy wszystkie z góry przepraszam, lecz wszystkie wyłapać? Ciężka to sprawa.
      Pozdrawiam cieple.
      Hania



      Teraz już nie komentarza, znaczy też, ale to już co innego. Nie rymowałam dla dedykacji, a z nudów, komputer w naprawie to nie mogę robic szablonów i nie mam co robić, więc przyozdobiłam rymami komentarz :/

      Usuń
  5. Ohoho co za wpis
    Super jest ty to wiesz
    Mega rozdział napisałaś
    Wiwatuję na cześć twą
    Dzisjaj jesteś mą kròlową
    Bo rozdzialik jest the best
    Mam głupawkę, boli głowa
    Więc przepraszam Cię
    I ukłonę żegnam się. :)

    Your,
    Mila :)
    ---------------------------------------------------
    Podteks

    O matko, aż się z siebie śmieje
    co za poraszka.Ja ciebie przeppraszam bo nie umiem pisać rymowanek, mam nadzieję, że wybaczysz.Ale warto było spróbować;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm... Jakie by tu rymy dać?
    Żeby wszystkiego nie spaprać?
    Ok... Już jeden rym mam.
    Trzeba wcisnąć tu "PAM PAM"!
    Lusia Lwie Serce, Rugg taki biedny...
    A Lisa-Suka! Feder jest ślepy!
    Ah, te przeżycia państwa Verdasów...
    Camila głupia... BRODA DO KWASU!
    ANDRESA LEPIEJ ŻEBY MIAŁA
    A NIE Z JAMIŚ CZARNULEM SIĘ ŚMIAŁA!
    Ogólnie to rozdział jest zajebisty.
    Chcę nexta, bo właśnie wpierdzielam chipsy.
    Kocha i pozdrawia cię kto?
    No oczywiście, że twoja...



    ^^Soph^^

    OdpowiedzUsuń
  7. W moim komie nie będzie rymów... nie będzie w nim nic fajnego ani nie będzie długi..
    Tak wiem jestem okropna i jeszcze się zareklamuje.. u mnie jest rozdział...
    Źle się czuję mam już dość i to pewnie przez to...
    Przepraszam jeszcze raz.
    Rozdział jest wspaniały unikalny... Ludka heh do Verdasów przyprowadziła Rugga ciekawe co na to Fede...
    Fran? Cami? Maxi? Marco?....
    To tyle..
    Wiem ,że jestem beznadziejna przepraszam za to
    Magic Rose

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam, witam i o zdrówko pytam ;p
    Rozdzialiki są cudaśne, kiedy wene masz jak nic.
    Każde słowo, każde zdanie perfekcyjnie jest dopracowane.
    Federico wściekły jest bo Ludmiła wtrąca się.
    Violetta i Leon to para idealna, ale z Federico i Ludmiłą zawsze jest zabawa!
    Ruggero HAPPY jest bo Ludmiła przy nim jest.'
    Lisa to szmata, dla której najważniejsza jest zabawa.


    Beznadziejna jestem :)
    Rozdział Boski ;&

    OdpowiedzUsuń
  9. Wrócę! ♥ z góry przepraszam, ze ostatnio nie komentowałam :( ta szkoła -,- no nic ^^ Wrócę chyba jutro ♡ jak nie to w sobotę ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tssa Julcia miała wrócić -,-
      teraz będzie się ze sobą kłócić!
      Przepraszam stokrotnie,
      a nie odwrotnie!
      Jestem wściekła na siebie,
      Oczywiście nie na ciebie.
      Nie umiem Rymować :(
      ani czarować!
      Bardzo, bardzo bym chciała!
      Wiele bym za to dała :)
      Rozdział był Cudny,
      Wcale nie nudny!
      Był Wspaniały
      I świetny cały!
      Muszę już spadać,
      Bo deszcz zaczął padać (xD)

      PS. Ja wiem, że nie umiem Rymować ale bardzo chciałam cię przeprosić! Kocham ♥♥♥

      Usuń
  10. Rug z Ludmiłą
    Bardzo miłą
    W odwiedziny
    Do ''rodziny''
    Zoo zwierzęta
    ''Mały kotek,,
    Dzień normalnych psotek.
    Chłopczyk słodki i powabny.
    Mały blondyn sercowładny
    Ma rozdziców... Szkoda gadać-,-
    Fedemili dawać!!!

    Jeśli się nie spodobalo to wypije blee kakao. :D
    Cola-pepsi
    Pepsi-cola
    Kończe rozdział na bloggora!
    <3

    Dedykta oczekująca i na nexta czekająca hehhexdd

    moniczka:-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział ósmy doskonały
    Cami krzykła, bębny pękały (chodz o te bębenki w uszach xd)
    Lisa dziś się pokazała,
    Ludmi swoje już wiedziała,
    Kasa przed oczami Lisy,
    Fede myśli o dziecka matce,
    Ludmi idealnie tam pasuje,
    Fede tempa pała jest,
    Myśli, że Lisa cudowna jest!


    ------------------------------------------------------
    Śmiechłam czytając mojego koma xd
    kocham ♥
    cudowny rozdzał
    Twoja Mechiś ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja tu umieram z miłość!
    Ratuj moje serce i dodaj rozdział ♡♥♡

    OdpowiedzUsuń